Dilofozaur i T-rex po teleportacji zmieszali się genetycznie: jeden ze ślimakiem a drugi z pająkiem i dlatego aby zejść z komina mogli wykorzystać albo moc śluzu ślimaka lub pajęczynę elastyczną. Skorzystali z drugiej opcji w międzyczasie opowiadali o figurce Niemena który wszystko robił i mówił odwrotnie, na przykład cukierki to marchewki, wysoko to nisko, ogień to woda. Jak zeskoczyli z komina na trampolinę z pajęczyny to odbili się aż do stratosfery mijając cumulusy, wcześniej stratusy, później cirrusy I na końcu obliczyli czy energia potencjalna którą osiągnęli w kosmosie nie jest zbyt duża na energię sprężystości którą zapewnia pajęczynowa trampolina pod spodem. Docelowo wylądowali w domku Felka który naśmiewał się z nich że małe dinozaurze rączki nie są w stanie złapać żadnej zabawki...