Dzieci nie są ani prawicowe, ani lewicowe, podobnie jak ich przyszłość i edukacja. Czy musimy działać w trybie narzuconym przez PiS? A może jednak państwo nie jest od tego, żeby rozdawać każdemu 500 czy 800 złotych, ale od tego, żeby nikt nie musiał wydawać tysięcy złotych na korepetycje dla swoich dzieci?