W sierpniu 2016 r. odległą syberyjską tundrę na Półwyspie Jamalskim nawiedziła epidemia wąglika. Hospitalizowano 40 osób, w tym czworo dzieci. 12-letni chłopiec zmarł. Zaczęto mówić, że Półwysep Jamalski zaatakował wirus „zombie”, „obudzony” po 75 latach przez rekordowo ciepłe lato. Zaczęła wtedy topnieć wieczna zmarzlina, skrywającą szczątki renifera z 1941 r., kiedy po raz ostatni w okolicy pojawił się wąglik. Wirus, który go zaatakował, wybudził się z długiego snu i zainfekował kolejne zwierzęta, a później choroba ze zwierząt przeszła na ludzi.