Głową muru nie przebijesz.
LXVII. O MUSZE.
Mucha głodna, gdy garniec mięsa obaczyła
stojącego u ognia, na nie się spuściła,
to mięsa, to polewki co raz pożywając,
a potrzebie żołądka swego dogadzając.
I tak się pożądanej potrawy objadła,
że co raz chcąc wylecieć, znowu w garniec wpadła.
Wtym widząc śmierć przed sobą nic nic styskowała,
na onę przeszłą rozkosz miłe wspominała,
jako tam z wielkim smakiem i jadła i piła,
przetoż i śmierć cierpliwie tamże też znosiła.
Tak, jeśli się nam długo szczęśliwie powodzi,
nie mamy też narzekać, gdy zasię przychodzi
kłopot jaki. Uporem żaden nie utyje,
ani głową, mój bracie, muru nie przebije.