Ktoś dopisał sobie oceny do dziennika i dostał za to list gratulacyjny. Ktoś inny udawał wykładowcę na studiach i naprawdę wystawił ludziom oceny. A to dopiero początek naszych szkolnych przewinień, za które dziś byśmy już chyba siedzieli.
Ktoś dopisał sobie oceny do dziennika i dostał za to list gratulacyjny. Ktoś inny udawał wykładowcę na studiach i naprawdę wystawił ludziom oceny. A to dopiero początek naszych szkolnych przewinień, za które dziś byśmy już chyba siedzieli.