28 godzin spędzonych w podróży i nareszcie jestem w Australii. Składanie roweru na lotnisku w Darwin, poranna przejażdzka przy akompaniamencie ptactwa, niepokojące tabliczki z ostrzeżeniami przy plaży oraz wąż domownik. Właśnie tak rozpoczyna się moja australijska, rowerowa przygoda.
Zapraszam do odsłuchania kolejnego odcinka Dziennika Podróży "Rowerem przez Australię".