To był dzień pełen wrażeń! Nareszcie spotkałem krokodyla! Ale zanim to się stało – spotkałem też Marvina, który od kilku lat podróżuje swoim samochodem przez Australię. Te starszy pan wyglądał na bardzo szczęśliwego i chwalił sobie taki styl życia. Dowiedział się ode mnie, że dziś poniedziałek – chociaż dla niego nie miało to zdecydowanie żadnego znaczenia. Tak też można żyć!
Ciekawostką na trasie były ubrane w koszulki lub czapki kopce termitów. Dlaczego? Musicie posłuchać!
Hitem dnia okazało się jednak spotkanie z krokodylem, który żyje w Larrimah – miejscowości liczącej zaledwie 11 mieszkańców. Jest tu hotel, pub… i krokodyl. Kiedyś miał jeszcze 2 ziomeczków - w tym jednego niewidomego, ale po zmianie właściciela hotelu – został tylko on.
Hotel pełen różowych panter to też niesamowite miejsce. Kiedyś w dziwnych okolicznościach zniknął tu gość hotelowy. Do dziś nie wiadomo co się z nim stało. Na szczęście ja – wyjeżdżam stąd cały, zdrowy i z takimi właśnie wspomnieniami. Więcej dowiecie się z kolejnego odcinka mojego Dziennika Podróży!