
Sign up to save your podcasts
Or
Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu.
Niektórzy odziedziczyli część biznesu po rodzicach i dziś rozwijają go na własny rachunek. Ale są i tacy, którzy zaczynali od handlu płytami na giełdzie, a dziś rozdają karty w światowych branżach. Oto historie najmłodszych polskich miliarderów
Zaskakującą postacią może być Łukasz Stokłosa, syn znanego i kontrowersyjnego senatora i przedsiębiorcy Henryka Stokłosy. – Henryk Stokłosa był skupiony na branży mięsnej. Łukasz natomiast przejął upadły zakład mięsny w Śmiłowie i stwierdził, że zacznie tam robić karmy zwierzęce. Niby to samo, ale odbiorca inny. Tak powstała Dolina Noteci. Co ciekawe, Łukasz Stokłosa jest na liście, a jego ojca już na liście nie ma – mówi Filip Kowalik, współautor Listy 100 Najbogatszych Polaków.
Największe pieniądze wśród najmłodszego pokolenia przyniosła jednak technologia. – W tym środowisku był obecny gen przedsiębiorczości. Konieczność kupowania na giełdzie, handlowania nauczyła ich zarabiania pieniędzy. Potem mieli ciąg do robienia biznesu. Np. CD Projekt był firmą wydającą i sprzedającą płyty. Dopiero później się stali producentem gier – opowiada Kowalik.
To CD Projekt stoi za światowym hitem – grami o Wiedźminie, na którym zarobili gigantyczne pieniądze.
Inny wydawca gier – Techland Pawła Marchewki – jest dzisiaj znany z Dying Light i to mu zapewniło majątek. Ale jego pierwszym wielkim sukcesem był Dead Island na zlecenie dużego wydawcy. – Paweł Marchewka już miał tyle doświadczenia, zgromadził na tyle dużo kapitału, że postanowił zrobić własną grę. Tak powstał Dying Light – wspomina Kowalik.
Ale nie tylko to zdecydowało o jego sukcesie finansowym. – W dobrym momencie sprzedał większość udziałów chińskiemu inwestorowi Tencentowi, który mu zapewnił jeszcze większe możliwości. Co prawda zostało mu 30 proc. Udziałów, ale pozostał w grze jest cały czas, cały czas ma firmę. Zjadł ciastko i ma ciastko.
Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu.
Niektórzy odziedziczyli część biznesu po rodzicach i dziś rozwijają go na własny rachunek. Ale są i tacy, którzy zaczynali od handlu płytami na giełdzie, a dziś rozdają karty w światowych branżach. Oto historie najmłodszych polskich miliarderów
Zaskakującą postacią może być Łukasz Stokłosa, syn znanego i kontrowersyjnego senatora i przedsiębiorcy Henryka Stokłosy. – Henryk Stokłosa był skupiony na branży mięsnej. Łukasz natomiast przejął upadły zakład mięsny w Śmiłowie i stwierdził, że zacznie tam robić karmy zwierzęce. Niby to samo, ale odbiorca inny. Tak powstała Dolina Noteci. Co ciekawe, Łukasz Stokłosa jest na liście, a jego ojca już na liście nie ma – mówi Filip Kowalik, współautor Listy 100 Najbogatszych Polaków.
Największe pieniądze wśród najmłodszego pokolenia przyniosła jednak technologia. – W tym środowisku był obecny gen przedsiębiorczości. Konieczność kupowania na giełdzie, handlowania nauczyła ich zarabiania pieniędzy. Potem mieli ciąg do robienia biznesu. Np. CD Projekt był firmą wydającą i sprzedającą płyty. Dopiero później się stali producentem gier – opowiada Kowalik.
To CD Projekt stoi za światowym hitem – grami o Wiedźminie, na którym zarobili gigantyczne pieniądze.
Inny wydawca gier – Techland Pawła Marchewki – jest dzisiaj znany z Dying Light i to mu zapewniło majątek. Ale jego pierwszym wielkim sukcesem był Dead Island na zlecenie dużego wydawcy. – Paweł Marchewka już miał tyle doświadczenia, zgromadził na tyle dużo kapitału, że postanowił zrobić własną grę. Tak powstał Dying Light – wspomina Kowalik.
Ale nie tylko to zdecydowało o jego sukcesie finansowym. – W dobrym momencie sprzedał większość udziałów chińskiemu inwestorowi Tencentowi, który mu zapewnił jeszcze większe możliwości. Co prawda zostało mu 30 proc. Udziałów, ale pozostał w grze jest cały czas, cały czas ma firmę. Zjadł ciastko i ma ciastko.