Czy wystawne wille dyrektorów i osiedla robotnicze, w których meble drżą od każdego uderzenia młota z pobliskiej kuźni mogły ze sobą współistnieć? Mogły, tym bardziej, że posłowie na sejm, hutnicy i legendy reprezentacji Polski w piłce nożnej chadzały tu po tych samych ulicach…, a wszystkiemu przypatrywał się sam Święty Florian.