
Sign up to save your podcasts
Or
https://www.wioskaonline.pl
Funkcjonujemy, zwłaszcza jako rodzice, w społeczno kulturowym micie o złości. I raczej traktujemy ją jako coś, co najlepiej byłoby z życia wyrugować, z czym jest nam trudno. Nie wiemy, jak ją obsługiwać, nie chcemy oglądać i bronimy się przed nią. Nie pozwalamy sobie jej wyrażać, a jeszcze częściej nie zgadzamy się, by dzieci miały z nią kontakt. Jak wielu z nas doświadczało w dzieciństwie akceptacji dla własnej złości? Jak często doświadczamy tego w dorosłym życiu. Czy zdarza się nam bycia przyjętym przez otoczenie bez oceniania? Czy będąc w złości, mamy wokół siebie osoby gotowe nam w tym towarzyszyć?
Często boimy się wydatku energetycznego, jaki złość ze sobą niesie, obawiamy się, że coś zmieni, poprzesuwa to, co poukładane. Że zamieni znane, na nieznane. I rzeczywiście, jest w niej ruch, zmiana, ale i … życie. I to jest coś, co możemy dostrzec, gdy spróbujemy spojrzeć na złość z innej perspektywy, zajrzeć pod wierzchnią, najbardziej widoczną warstwę.
Kryją się za nią różne moce i skarby. Zaproszenie do kontaktu ze sobą, wyrażanie siebie w pełni, ochrona. Pierwszym krokiem na drodze do innej relacji ze złością, do zaprzyjaźnienia się z nią i dojrzenia jej jako źródła zasobów, jest przyjęcie i zaakceptowanie tego, że złość jest. Że ją czujemy. Że jej doświadczamy. Co odkryjemy dalej? Zapewne każdy z nas, coś innego, ale zapewne każdy coś ważnego. Odkrywanie tego wspólnie, w wiosce niesie ze sobą dodatkowy walor społeczny - odczarowywania złości, obcowania ze złością innych i bycia przyjętym z własną.
https://www.wioskaonline.pl
Funkcjonujemy, zwłaszcza jako rodzice, w społeczno kulturowym micie o złości. I raczej traktujemy ją jako coś, co najlepiej byłoby z życia wyrugować, z czym jest nam trudno. Nie wiemy, jak ją obsługiwać, nie chcemy oglądać i bronimy się przed nią. Nie pozwalamy sobie jej wyrażać, a jeszcze częściej nie zgadzamy się, by dzieci miały z nią kontakt. Jak wielu z nas doświadczało w dzieciństwie akceptacji dla własnej złości? Jak często doświadczamy tego w dorosłym życiu. Czy zdarza się nam bycia przyjętym przez otoczenie bez oceniania? Czy będąc w złości, mamy wokół siebie osoby gotowe nam w tym towarzyszyć?
Często boimy się wydatku energetycznego, jaki złość ze sobą niesie, obawiamy się, że coś zmieni, poprzesuwa to, co poukładane. Że zamieni znane, na nieznane. I rzeczywiście, jest w niej ruch, zmiana, ale i … życie. I to jest coś, co możemy dostrzec, gdy spróbujemy spojrzeć na złość z innej perspektywy, zajrzeć pod wierzchnią, najbardziej widoczną warstwę.
Kryją się za nią różne moce i skarby. Zaproszenie do kontaktu ze sobą, wyrażanie siebie w pełni, ochrona. Pierwszym krokiem na drodze do innej relacji ze złością, do zaprzyjaźnienia się z nią i dojrzenia jej jako źródła zasobów, jest przyjęcie i zaakceptowanie tego, że złość jest. Że ją czujemy. Że jej doświadczamy. Co odkryjemy dalej? Zapewne każdy z nas, coś innego, ale zapewne każdy coś ważnego. Odkrywanie tego wspólnie, w wiosce niesie ze sobą dodatkowy walor społeczny - odczarowywania złości, obcowania ze złością innych i bycia przyjętym z własną.