Dziś część 3 dywagacji na temat HANDMADE jako BOGACTWA, czyli...
o… tym, jak twórcza społeczność daje mi BEZCENNY papierek lakmusowy NAJDROŻSZYCH! współczesnych relacji.
I nie – nie mówię tutaj tylko o tym, że moja praca (i bezpośrednio część przychodów) to facylitowanie warsztatów rękodzieła online i stacjonarnie (swoją drogą, wpadaj koniecznie do pracowni POP-up na wspólne warsztaty!) – u mnie twórcza społeczność to również przychody.
Mówię o tym, że mamy czasy, gdzie opinia pana, co powie, czemu spłuczka przestała działać – kosztuje 200 zł, a zdrowe ciasto bez ulepszaczy to minimum kilka dych za kilo.
Mówię o tym, że od czasu, kiedy płatne networkingi, biznesowe kluby i kosztowne kursy on-line wyparły dawne „znajomości”… warsztaty rękodzieła są dla mnie nieziemsko „tanim” patentem na budowanie strategicznej sieci kontaktów, które oszczędzają lub bezpośrednio zarabiają dla mnie krocie.
Od poleceń dentystki, która „po znajomości” ma inne stawki, przez księgową, co telefon odbierze po godzinach, bo się lepiej znamy… po szczere rozmowy o wszystkim podczas warsztatów rękodzieła.Od blachy ciasta, które uczestniczka przyniosła do pracowni, bo się chciała swoją ostatnią kulinarną zajawką pochwalić, po mix herbat, które inna umieszała z własnych ziół ogrodowych i podrzuciła, bo ostatnio pytałam o patenty na bolesny okres…
Tego się nawet nie da przeliczyć – bo wartość jest BEZCENNA!
Cenię sobie możliwość bycia sobą, bez udawania, maski… przy rozmowie jednym tchem o zaparciach najmłodszej i inwestowaniu w krypto… (bo akurat temat inwestowania u mnie żywy).
Dla mnie – niezmiennie – kobiecy krąg warsztatów rękodzieła to BEZCENNE lustro tego, gdzie jest każda z nas względem drugiej. Raz nauczycielką, raz uczennicą, raz mentorką, raz mentee… i tak zmieniamy się w tej sztafecie, prąc wspólnie do przodu.
Ta świadomość, że jeszcze ciągle jest przestrzeń, w której ktoś Ci coś ze swojego doświadczenia szczerze, w dobrej wierze doradzi, podpowie ZA FREE… to w dzisiejszych czasach jakiś taki gatunek na wymarciu.Podlewam więc tę przestrzeń ze świadomością, że nie wszystko da się przeliczyć co do złotówki.
Czasem wystarczy (totalnie subiektywne) poczucie, że warto docenić to, co (dla mnie) bezcenne.A propos bezcennych kontaktów…Tak sobie myślę, że przez rękodzieło, oplotkowy biznes poznałam tyyyyle przepięknych dusz!Nawet ostatnio… kiedy „wpraszanie” się do podcastów, Youtuba, wywiadów, głębokich rozmów… stało się moim sposobem na zawirowania prywatne…
ps. te rozmyślania zebrałam we wpisie blogowym:
https://oplotki.pl/dlaczego-rekodzielo-to-patent-na-wolnosc-finansowa-i-bogactwo/
Chcesz kontaktu z innymi czytelniczkami tej książki i słuchaczkami tego audiobooka - wskakuj do tej automatyzacji mailowej po link do grupy FB i innych bonusów:
https://oplotki.pl/link-do-bezpłatnego-audiobooka-oplotki-po-zapisie
( po zapisie przyjdzie automatycznie na wskazany adres mailowy)
Tymczasem pisz, jeżeli to, co mówię w jakikolwiek sposób Cię poruszyło:
[email protected]