Przed wojną, w każdym domu w Rakowie otwarte drzwi zachęcały do wejścia do sklepiku czy warsztatu, polskiego czy żydowskiego, bo w osadzie na dwa tysiące mieszkańców było 1112 Żydów. Dzisiaj już nikt nie przypomni krawców Glazmana i Kalmusa, szewców Bergmana i Lejzora, stolarzy Motka i Beserow, którzy robili najlepsze w okolicy beczki. Kilka lat temu na rynku w Rakowie pod parasolem usiadł przy piwie młody mężczyzna w ciemnej koszulce i okularach. Nikt nie wiedział, że to kanadyjski rockman Steven Page z głośnej grupy Barenaked Ladies. W Toronto otoczyłby go zaraz tłum panienek. Tu siedział samotnie, próbując zrozumieć świat malutkich miasteczek, z którego wyjechał jego pradziadek. Zrozumiał, że stąd ludzie wyjeżdżali za chlebem.