www.bezedycji.pl... more
Share Bez Edycji
Share to email
Share to Facebook
Share to X
By Cyfrowy minimalizm i slow life. Osobista definicja sukcesu. Zdrowie i rodzina.
The podcast currently has 12 episodes available.
Dziś porozmawiamy o fascynującym świecie barbershopów - tych oaz męskości i tradycyjnego rzemiosła w naszym cyfrowym świecie. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest prowadzić taki analogowy biznes w czasach, gdy wszystko przenosi się do internetu? My też byliśmy ciekawi, dlatego zaprosiliśmy do rozmowy Michała Słojewskiego, właściciela Undercut Barbershop w Warszawie.
Michał opowiedział nam o początkach swojej przygody z fryzjerstwem męskim i o tym, jak doszedł do decyzji o otwarciu własnego barbershopu. Okazuje się, że nie zawsze marzył o byciu barberem - to rodzice zasugerowali mu tę ścieżkę po liceum. I tak się zaczęła jego pasja, choć sam Michał nie lubi używać tego słowa.
Dowiedzieliśmy się, że prowadzenie barbershopu to nie tylko strzyżenie i golenie. To przede wszystkim praca z ludźmi, budowanie relacji i tworzenie wyjątkowej atmosfery. Michał podkreśla, że najważniejsze są umiejętności interpersonalne i pasja do tego, co się robi.
Wyzwania i sukcesy
Oczywiście, prowadzenie własnego biznesu wiąże się z wieloma wyzwaniami. Michał opowiedział nam o trzech głównych trudnościach, z jakimi się spotkał. Pierwszą było znalezienie odpowiedniego lokalu - zajęło mu to aż pół roku! Drugą - dobranie odpowiedniej ekipy. To kluczowy element sukcesu, bo to ludzie tworzą atmosferę i jakość usług. Trzecią trudnością okazało się koordynowanie wszystkich aspektów biznesu tak, aby każdy pracownik był zadowolony.
Ale są też sukcesy i satysfakcja. Michał z dumą opowiada o swoim zespole i o tym, jak udało mu się stworzyć miejsce, do którego mężczyźni chętnie wracają. Podkreśla, że kluczem do sukcesu jest autentyczność i konsekwencja w działaniu.
Czy wiecie, że Undercut Barbershop ma już 10 lat (ta rozmowa została nagrana 5 lat temu)? To spory sukces w branży, która jest dość konkurencyjna. Michał zdradził nam, że na początku miał chwile zwątpienia, ale trwały one tylko... jeden dzień! Potem już wiedział, że to jest to, co chce robić.
Tajniki prowadzenia barbershopu
Teraz zagłębmy się nieco w tajniki prowadzenia barbershopu. Michał opowiedział nam o tym, jak ważny jest dobór odpowiedniego sprzętu. Okazuje się, że każdy barber ma swoje ulubione narzędzia, które traktuje niemal jak skarb. Niektóre nożyczki potrafią kosztować nawet 2-3 tysiące złotych!
Ale barbershop to nie tylko narzędzia. To przede wszystkim ludzie i atmosfera. Michał podkreśla, jak ważne jest budowanie relacji z klientami. Każda wizyta to nie tylko strzyżenie, ale też rozmowa i chwila relaksu dla mężczyzn. To właśnie ta wyjątkowa atmosfera sprawia, że klienci wracają.
A co z marketingiem? W dzisiejszych czasach trudno sobie wyobrazić biznes bez obecności w internecie. Michał przyznaje, że na początku polegał głównie na swojej bazie stałych klientów. Dopiero z czasem zaczął rozwijać działania marketingowe, głównie w mediach społecznościowych. Ale nadal uważa, że najlepszą reklamą jest zadowolony klient.
Inspiracje i rady dla przedsiębiorców
Na koniec naszej rozmowy poprosiliśmy Michała o rady dla osób, które myślą o otwarciu własnego biznesu, szczególnie takiego analogowego jak barbershop. Jego główna rada? Zajmij się tym, co lubisz i na czym się znasz. To klucz do sukcesu i satysfakcji z pracy.
Michał podkreśla też, jak ważna jest odpowiedzialność - zarówno wobec klientów, pracowników, jak i samego siebie. Przedsiębiorca musi być trochę jak sportowiec - wytrwały, zdyscyplinowany i gotowy na wyzwania. Ważna jest też wiara w siebie i otwartość na pomoc i rady innych.
Nasza rozmowa z Michałem była niezwykle inspirująca. Pokazała, że nawet w dzisiejszym cyfrowym świecie jest miejsce na tradycyjne, analogowe biznesy. Kluczem jest pasja, autentyczność i ciągłe doskonalenie się.
A wy, drodzy słuchacze? Czy myśleliście kiedyś o otwarciu własnego biznesu? Może właśnie barbershopu? Pamiętajcie, że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Może czas zrobić ten krok?
Dziękujemy, że byliście z nami. Do usłyszenia w kolejnym odcinku!
Niespokojne pokolenie
Dziś rozmawiamy o amerykańskim autorze, którego bardzo lubimy – Jonathan Haidt. Haidt napisał książkę "The Anxious Generation", która jest już dostępna na rynku amerykańskim. Książka opowiada o tym, jak smartfony i urządzenia elektroniczne wpłynęły na całą generację dzieci i młodzieży.
Czy książka "The Anxious Generation" jest ważna dla rodziców? Wydaje nam się, że to naprawdę istotny temat, szczególnie w naszych czasach, kiedy technologia jest wszędzie. Haidt opiera się na badaniach prowadzonych w różnych krajach, głównie w Stanach Zjednoczonych i Skandynawii, ale także w Wielkiej Brytanii. Wnioski są alarmujące. Używanie smartfonów i mediów społecznościowych ma poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego młodzieży.
Problemy z technologią
Jednym z głównych wniosków Haidta jest to, że dzieci do 16 roku życia nie powinny dostawać smartfonów. Zero smartfonów. Im później, tym lepiej, a im mniej ekranów w życiu dzieci, tym lepiej. Haidt pokazuje, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy między używaniem ekranów a problemami psychicznymi, takimi jak depresja i niskie poczucie własnej wartości.
Rodzice często myślą, że nowe technologie są kluczem do przyszłości dzieci i że muszą się w nich poruszać. Ale Haidt twierdzi, że dzieci, które miały mniej kontaktu z technologią, radzą sobie lepiej.
Haidt szybko rozprawia się z mitami, które mówią, że smartfony nie mają negatywnego wpływu na dzieci. W książce pokazuje, że jest związek przyczynowo-skutkowy między używaniem smartfonów a problemami psychicznymi u dzieci i młodzieży. Książka dostarcza wartościowych informacji, które przydają się w dyskusjach z “inteligentnymi inaczej” rodzicami koleżanek i kolegów naszych dzieci w szkole.
Bezpieczeństwo fizyczne i wirtualne
Haidt zwraca uwagę, że rodzice dbają o fizyczne bezpieczeństwo dzieci, ale zaniedbują bezpieczeństwo w sieci. Podaje przykład dziewczynki, której mama myślała, że siedzi bezpiecznie w swoim pokoju, podczas gdy była narażona na nieodpowiednie wiadomości na Instagramie. To pokazuje, jak łatwo dzieci mogą być zagrożone online.
Rodzice często próbują zabezpieczyć dzieci w sieci, używając różnych metod kontroli rodzicielskiej, ale te narzędzia są często niewygodne w użyciu. Haidt mówi, że od lat ’80. dzieci stopniowo tracą wolność w świecie fizycznym, ale wirtualnie są pozostawione bez opieki.
Rodzice muszą zrozumieć, że smartfony i media społecznościowe nie zastąpią realnych doświadczeń. Dzieci potrzebują uczestniczyć w życiu w realnym świecie, aby rozwijać swoje umiejętności i mózg.
Cztery największe zagrożenia
Haidt opisuje cztery największe zagrożenia związane z używaniem smartfonów przez dzieci.
* Po pierwsze, dzieci tracą czas, który mogłyby spędzić w społeczeństwie, wśród innych dzieci.
* Po drugie, śpią mniej, bo często zabierają smartfony do łóżka.
* Trzecie zagrożenie to fragmentacja uwagi. Dzieci mają trudności ze skupieniem się na zadaniach, bo są przyzwyczajone do ciągłych bodźców z ekranów. W szkole mogą oglądać coś pod ławką, ignorując lekcje.
* Czwarte zagrożenie to uzależnienie. Smartfony i media społecznościowe są zaprojektowane, aby uzależniać. Dzieci, które ich używają, mają większe ryzyko depresji i innych problemów psychicznych.
Zakazy i regulacje
Warto rozważyć wprowadzenie zakazu używania smartfonów w szkołach. Dzieci powinny oddawać telefony na wejściu. Haidt sugeruje, że trzeba surowo karać tych, którzy łamią te zasady, aby zapewnić skuteczność.
Czy takie zakazy byłyby skuteczne? Na pewno pomogłyby dzieciom skupić się na nauce i interakcjach z rówieśnikami. Warto, żeby dyrektorzy szkół przeczytali książkę Haidta i zrozumieli, jakie korzyści mogą przynieść takie zmiany.
Naszym zdaniem powinno to być uregulowane na poziomie państwowym. Szkoły muszą być miejscem, gdzie dzieci uczą się i rozwijają, a nie spędzają czas na smartfonach.
Jakie są alternatywy?
Haidt zwraca uwagę, że dzieci potrzebują czasu spędzonego na zabawie w świecie realnym. Nawet jeżeli chodzi o młodsze dzieci, to zabawa z fizycznymi przedmiotami rozwija mózg i umiejętności społeczne. Ekran nie jest w stanie tego zastąpić.
Dzieci najlepiej rozwijają się, gdy mogą spędzać czas z rówieśnikami i uczyć się od siebie nawzajem. Smartfony zabierają im ten czas, co ma negatywne konsekwencje dla ich rozwoju.
Kolejną kwestią jest rodzinna polityka używania smartfonów. Warto ustalić godziny, kiedy telefon jest wyłączany, aby dziecko miało czas na inne aktywności i odpowiednią ilość snu. I dotyczy to także prostych telefonów, ktore nie są smartfonami (dumbphones).
Jakie są konkretne rady Haidta?
Haidt daje wiele konkretnych rad, jak poprawić sytuację. Jednym z pomysłów jest organizowanie klubów zabaw, gdzie dzieci mogą bawić się razem bez ekranów. Ważne jest również tworzenie ciekawych i angażujących placów zabaw.
Dzieci potrzebują miejsc, gdzie mogą się bawić, rozwijać i uczyć współpracy. Wzmacnianie takich inicjatyw może znacząco wpłynąć na ich rozwój.
Warto również zwrócić uwagę na to, jak tworzone są placówki edukacyjne. Powinny być zaprojektowane w taki sposób, aby zachęcały do zabawy i rozwoju umiejętności społecznych.
“The Anxious Generation“
Książka Haidta "The Anxious Generation" to lektura obowiązkowa dla rodziców i edukatorów. Haidt pokazuje, jak ważne jest ograniczenie używania smartfonów przez dzieci i proponuje konkretne rozwiązania, które mogą pomóc w tej trudnej sytuacji.
Warto zwrócić uwagę na to, jakie zagrożenia niesie za sobą nadmierne używanie technologii i jak można je minimalizować. Dzięki książce Haidta możemy lepiej zrozumieć, jak zapewnić naszym dzieciom zdrowy i zrównoważony rozwój.
Jeśli masz dzieci lub planujesz je mieć, warto wziąć do ręki "The Anxious Generation" i zastosować się do rad Haidta. To może mieć ogromne znaczenie dla ich przyszłości.
Dzisiaj będziemy rozmawiać o przedszkolach i opiece dla małych dzieci. Zastanawiamy się, czy dzieciom naprawdę potrzebne są te placówki i co to oznacza dla rodziców oraz ich pociech.
Zastanawiamy się, czy dzieciom potrzebne są przedszkola. Nasze doświadczenia są różne, ale jedno jest pewne – temat budzi wiele emocji. Rozpoczęliśmy od dyskusji na temat tego, kiedy i dlaczego dzieci zaczęły chodzić do przedszkoli.
Niektórzy twierdzą, że przedszkole to wynalazek z lat 1940-1950, mający na celu umożliwienie rodzicom pracy w fabrykach. Jest to pewna przechowalnia dla dzieci, która pozwalała dorosłym na zarabianie pieniędzy. Ale czy to naprawdę konieczne?
Korzyści i wady przedszkoli
Mówimy o tym, że dzieci w wieku około trzech lat chodzą do przedszkola, aby się socjalizować i uczyć nowych rzeczy, jak piosenki czy zabawy. Jednak nie wszystkie dzieci się w tym odnajdują. Niektóre wolałyby spędzać czas w domu z rodzicami.
Kiedy myślimy o przedszkolach, pojawia się pytanie – kto tam pracuje i jak wygląda rekrutacja do takich placówek? Niezależnie od tego, jakie przedszkole wybierzemy – Montessori, Waldorffa, czy inne – nie mamy pełnej kontroli nad tym, kto będzie opiekować się naszymi dziećmi.
Często rodzice stają przed wyborem: praca, czy opieka nad dzieckiem. Jeśli zarabiamy 5000 zł, a wynajęcie niani kosztuje 4000 zł, to czy warto iść do pracy? Może lepiej posłać dziecko do żłobka, który będzie tańszy? Te dylematy są codziennością wielu rodzin.
Praca a wychowanie dziecka
Psychologia twierdzi, że dzieci do trzeciego roku życia powinny być z rodzicami lub bliskimi opiekunami. Babcia lepsza niż żłobek? Może tak, ale to zależy od babci. Jednak często nie mamy wyboru – musimy pracować, a nasz szef nie rozumie, że można pracować z domu.
Dawniej, w latach 1960-1990, życie w systemie kapitalistycznym było prostsze. Wtedy można było przeżyć z jednej pensji. Dziś, aby utrzymać rodzinę, oboje rodzice muszą pracować, a dzieci trafiają do przedszkoli czy żłobków.
Problemem jest inflacja. W latach 70-tych dolar został odpięty od złota i od tego momentu waluty zaczęły tracić na wartości. To zmusiło oboje rodziców do pracy. Dziś już nie jest możliwe, by jedna pensja utrzymała całą rodzinę, jak to było kiedyś.
Nowoczesne technologie i praca zdalna
W obecnych czasach mamy technologię, która pozwala na pracę zdalną. Jednak wielu pracodawców wciąż wymaga obecności w biurze. Mimo że pandemia pokazała, że praca z domu jest możliwa, wiele firm wróciło do starych praktyk.
Ludzie dziś mogą zarabiać na różne sposoby za pomocą internetu. Możliwości kontaktu i pracy są znacznie większe niż w latach 60-tych. Dlatego może warto zmienić swoje miejsce w systemie i dostosować pracę do swoich potrzeb.
Często słyszymy, że kiedyś dzieci chodziły do placówek, miały klucze na szyi i jakoś przeżyły. Ale czy to oznacza, że ten system był dobry? Może dzisiaj dzieciom bardziej szkodzą smartfony niż samotność w domu?
Różne doświadczenia rodziców i dzieci
Nie wszystkie dzieci dobrze znoszą przedszkole. Niektóre lepiej czują się w rodzinnym gronie. Może sąsiad, sąsiadka czy dzieci z okolicy byłyby lepszymi kompanami do zabawy niż przypadkowi rówieśnicy z przedszkola?
W dużych miastach, jak Warszawa, sytuacja przedszkoli może być jeszcze bardziej chaotyczna. Zachęcamy do podzielenia się swoimi doświadczeniami w komentarzach – jak to wygląda w waszych miejscowościach?
Nasze doświadczenia pokazują, że dzieci są różne. Nasza starsza córka poszła do przedszkola, ale młodsza miała z tym większy problem. Każde dziecko jest inne i ma swoje potrzeby.
Alternatywy dla przedszkola
Dzieci, które chcą chodzić do przedszkola, często wołają "mamo", "tato" w trudnych momentach. W takich sytuacjach widać, że nawet najlepsza przedszkolanka nie zastąpi rodzica.
Na podwórku pojawia się pytanie – czy lepiej posłać dziecko do przedszkola, czy zapewnić mu opiekę w innym gronie? Może lepiej by było, gdyby dziecko spędzało czas z bliskimi, a nie z przypadkowymi osobami w przedszkolu?
Patrząc na nasze córki, obserwujemy, że dzieci zaczynają potrzebować towarzystwa rówieśników dopiero około piątego roku życia. Może wtedy przedszkole staje się bardziej sensowne?
Często, gdy jestem zestresowany czy mam dużo pracy, sięgam po przekąski. To jest dla mnie sposób na radzenie sobie ze stresem. Nienajlepszy, ale lepszego nie wymyśliłem. Jednak będąc na diecie ketogenicznej, muszę dbać o to, by te przekąski nie wybiły mnie z ketozy.
Mam trzy ulubione przekąski, które są zgodne z dietą keto i które mogę jeść bez obaw. Są to orzeszki, chrupki serowe i chrupki ze słoniny. Każda z tych przekąsek jest zdrowa i zgodna z zasadami ketozy.
Orzeszki solone - moja pierwsza przekąska keto
Pierwszą z moich ulubionych przekąsek są orzeszki solone. Sól jest bardzo ważna na diecie ketogenicznej. Nasz organizm potrzebuje więcej soli do różnych procesów biochemicznych. Najlepsze są solone pekany, bo mają najmniej węglowodanów. Ale są też ciężko dostępne i drogie.
Gdy nie mam pekanów, sięgam po orzeszki ziemne, które też są okej, ale trzeba uważać, żeby nie zjeść za dużo, bo mają trochę więcej węglowodanów.
Kiedy nie mam pekanów, mogę zamiast tego kupić orzeszki na stacji benzynowej. Na przykład orzeszki Lorenza w czerwonej puszce. Są to orzeszki ziemne, które, mimo że mają więcej węglowodanów, są lepsze niż inne przekąski węglowodanowe.
Chrupki serowe - moja ulubiona przekąska keto
Drugą moją ulubioną przekąską są chrupki serowe. To muszą być chrupki zrobione naprawdę z sera, nie kukurydziane o smaku sera. Niestety, w Polsce ich nie ma, trzeba je zamawiać na Amazonie.
Te chrupki nazywają się Cheese Pop i pochodzą z Holandii. Inne dobre nazywają się Groksi. Moim zdaniem lepszy jest wariant cheddarowy. Chrupki te mają zero węglowodanów, więc są idealne na diecie ketogenicznej.
Jeżeli potrzebujesz linku do tych chrupek, możesz do mnie napisać. Czytam maile i chętnie odpowiadam, więc bez obaw – pomogę znaleźć te chrupki.
Chrupki ze słoniny - nowość w mojej diecie keto
Trzecią przekąską są chrupki ze słoniny. O tych chrupkach dowiedziałem się od Thomasa DeLauer’a, który jest youtuberem mówiącym o diecie keto. Te chrupki są idealne, bo mają zero węglowodanów i zawierają zdrowe tłuszcze zwierzęce.
Nie są to przekąski wegańskie, ale dla osób jedzących mięso, są świetnym rozwiązaniem. Można je znaleźć na Amazonie pod nazwą Schweinekrusten. Ich tłuszcze są świetne dla naszych stawów i skóry.
Jeszcze nie widziałem tych chrupek w Polsce, ale można je zamówić z zagranicy. Są naprawdę warte spróbowania.
Masz swoje ulubione?
Jeśli masz swoje ulubione keto przekąski, podziel się nimi. Możesz napisać do mnie maila albo zostawić komentarz tutaj. Chętnie dowiem się, co lubisz.
Dzięki tym przekąskom czuję się lepiej i mogę łatwiej trzymać się diety ketogenicznej. Zachęcam do wypróbowania ich, bo na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Woda – Podstawa Nawodnienia
Zaczynając od najważniejszego – woda powinna być podstawą naszego nawodnienia na diecie ketogenicznej. Cieszymy się, bo mamy szeroki wybór: woda gazowana, niegazowana, kranowa, butelkowana. Woda gazowana jest fajniejsza w smaku, ale każda woda jest dobra, o ile jest czysta i niesłodzona.
Ważną kwestią jest również jakość wody. Nie ma większego znaczenia, czy wybierzemy wodę kranową przefiltrowaną czy butelkowaną. Jeżeli chodzi o wodę butelkowaną, to warto zwracać uwagę na wysokozmineralizowane marki, takie jak Borjomi, San Pellegrino czy Vitautas.
Podczas pierwszych tygodni diety ketogenicznej, gdy organizm przestawia się na nowy sposób spalania, warto szczególnie dbać o uzupełnianie elektrolitów oraz minerałów. Na początku diety warto sięgnąć po wody wysokozmineralizowane, aby zaspokoić większe zapotrzebowanie organizmu na elektrolity. To pomoże uniknąć nieprzyjemnych objawów, takich jak ból głowy.
Napoje z Octem Jabłkowym
Jeśli macie ochotę na coś innego niż zwykła woda, to napój z octem jabłkowym jest dobrym wyborem. Słyszeliśmy już wiele razy, że ocet jabłkowy jest popularny na diecie ketogenicznej. Możemy go pić, ponieważ nie zawiera węglowodanów i wpływa na łaknienie (zmniejsza apetyt), co może być pomocne podczas przestawiania się na dietę keto.
Ocet jabłkowy można łączyć z cytryną, co poprawia jego smak. Napój ten można pić na przykład rano, zamiast śniadania, co również zmniejsza uczucie głodu i dostarcza niezbędnych minerałów. Ocet jabłkowy jest bogaty w potas oraz inne minerały, które są przydatne podczas ketozy.
Kawa Kuloodporna
Jest to klasyk na diecie ketogenicznej, zwłaszcza jako zamiennik śniadania. Kawa kuloodporna składa się z kawy, dużej łyżki masła oraz oleju MCT lub kokosowego. Taką kawę najlepiej zmiksować, aby uzyskać konsystencję przypominającą kawę ze śmietanką.
Dlaczego kawa kuloodporna jest taka fajna na diecie keto? Zawarte w niej tłuszcze pomagają przyspieszyć wejście w stan ketozy i dostarczają energii. Jeżeli ktoś nie pije kawy czarnej, można zamiast tego używać mleka roślinnego, takiego jak kokosowe czy migdałowe, unikać jednak mleka sojowego i tych dosładzanych.
Unikaj Słodkich Napojów i Alkoholu
Warto unikać słodkich napojów, w tym soków owocowych i energetyków. Nawet te oznaczone jako "bez cukru" mogą zawierać słodziki, które wywalają z ketozy. Podobnie z alkoholem – najlepiej go unikać, ponieważ wstrzymuje produkcję ketonów i zmniejsza silną wolę.
Jeśli już zdecydujecie się na alkohol, wybierajcie czyste, wysokoprocentowe trunki, takie jak whisky czy gin, ale pamiętajcie, że nawet one mogą wstrzymać proces chudnięcia i mogą wpłynąć na waszą silną wolę (i potem zjecie frytki albo kebab).
Herbaty i Ziołowe Napoje
Herbaty również są dobrym rozwiązaniem, o ile są niesłodzone. Zielona herbata jest szczególnie polecana ze względu na swoje właściwości pobudzające. Można również pić różne ziołowe napary, takie jak mięta czy melisa.
Dodanie napojów takich jak yerba mate może być świetnym sposobem na zwiększenie energii, jednak znowu – bez cukru! Ogólnie rzecz biorąc, herbaty są bezpieczne na diecie ketogenicznej, pod warunkiem, że nie są dosładzane.
Nawodnienie
Na diecie ketogenicznej ważne jest, aby odpowiednio nawadniać organizm. Szczególnie na początku diety warto pić więcej wody, nawet do trzech litrów dziennie. Warto też dbać o uzupełnianie elektrolitów poprzez wody wysokozmineralizowane czy buliony.
Stopniowo, wraz z adaptacją organizmu, zapotrzebowanie na wodę może się zmniejszać, ale warto zawsze słuchać swojego ciała i pić tyle, ile potrzebujemy. Odpowiednie nawodnienie pomoże w utrzymaniu równowagi elektrolitowej i zapobiegnie problemom zdrowotnym.
Dzisiaj mamy zamiar porozmawiać na temat niezwykle istotny dla współczesnego społeczeństwa - o tolerancji, akceptacji i różnorodności. Jak zawsze, będziemy starać się podejść do tego tematu w sposób przystępny i zrozumiały.
Jerzy zaczyna rozmowę od pytania, czy tolerancja powinna być na tej liście wartości, czy może akceptacja powinna ją zastąpić. My, jako prowadzący, mamy różne podejścia do tego tematu. Gosia uważa, że tolerancja to radzenie sobie z negatywnymi emocjami bez otwierania się na innych, podczas gdy akceptacja jest głębsza i bardziej emocjonalna.
Tolerancja kontra Akceptacja
Z drugiej strony, Jerzy uważa, że nawet jeśli tolerancja jest mniej głęboka niż akceptacja, to nadal odgrywa ważną rolę w procesie budowania zrozumienia między ludźmi. Bez tolerancji nie byłoby możliwe przejście do pełnej akceptacji.
Dalsza część rozmowy kieruje nas na temat, dlaczego te wartości są ważne do przekazywania dzieciom. Gosia podkreśla, że budując takie wartości u dzieci, budujemy lepszy świat. Wierzy, że rodzicie, którzy wychowują swoje dzieci na dobrych obywateli, przyczyniają się do pozytywnych zmian w całym społeczeństwie.
Wychowanie dzieci
Jak możemy przekazywać te wartości naszym dzieciom? Gosia opowiada o swoim podejściu - pokazuje dzieciom różnorodność poprzez książki, edukację i dobieranie odpowiednich miejsc, jak przedszkola, które wyznają podobne wartości. Jerzy zgadza się z tym, dodając, że ważne jest również zapewnienie dzieciom dobrych wzorców.
Następnie dyskutujemy, jak radzić sobie z nietolerancją w społeczeństwie. Jerzy pyta, jakby Gosia przekonała osobę z bardzo nietolerancyjnymi poglądami do zmiany zdania. Gosia przyznaje, że to trudne zadanie, ale wierzy, że rozmowa i edukacja mogą pomóc.
Różnorodność w życiu codziennym
Rozmowa przechodzi na temat doświadczeń Jerzego z życia w Tunezji, gdzie był w mniejszości, i jak to wpłynęło na jego spojrzenie na tolerancję i akceptację. Opowiada o tym, jak czuł się mniej bezpiecznie i był czasami bezpośrednio zaczepiany. Gosia pyta, czy czuł się mniej bezpiecznie, na co Jerzy odpowiada, że tak, ale jednocześnie nauczył się ważnych lekcji o różnorodności.
Dalej omawiamy, jakie kroki możemy podjąć, aby wychowywać nasze dzieci na osoby tolerancyjne. Wspólnie zgadzamy się, że kluczowe jest dawanie przykładu i otaczanie się ludźmi, którzy wyznają podobne wartości. Gosia podkreśla, że ważne jest też pozytywne nastawienie do ludzi i świata.
Pomocne narzędzia
Pod koniec rozmowy Gosia poleca książkę "My ludzie" Lizy Piotrowskiej jako świetne narzędzie do wprowadzenia rozmów o tolerancji z dziećmi. Książka pokazuje różnorodność w sposób przystępny i zrozumiały nawet dla najmłodszych.
Decyzja o późnym macierzyństwie
No właśnie, 35+, pod czterdziestkę.
Poznaliśmy się młodo i długo byliśmy razem, ale decyzję o dzieciach podjęliśmy, jak mieliśmy około trzydziestu pięciu lat. Wydaje się późno, prawda? Późno. Ale taka była nasza droga.
Byliśmy parą bez dzieci przez wiele lat. Nawet ktoś nazwał nas DINK - Double Income No Kids. Teraz już nie jesteśmy DINK, mamy dwójkę dzieci, ale długo się do tego przygotowywaliśmy.
Manipulacje społeczne i rodzinne
Dlaczego tak późno? Mieliśmy takie przekonania, że żeby dobrze pożyć, to dzieci trochę przeszkadzają. Obawialiśmy się, że dzieci zmienią wszystko.
I zmieniły, ale na lepsze.
Najwięcej wątpliwości wynikało z otoczenia i takich medialnych przekazów. Daliśmy się “zaprogramować”.
Z czasem zrozumieliśmy, że dzieci nie oznaczają końca niczego. To była chyba nasza największa manipulacja - że dzieci “przeszkadzają” w życiu.
Wpływ rodziny i społeczeństwa
W rodzinach często się mówi, że najpierw trzeba robić kariery, a potem mieć dzieci. Nam to też ciążyło. A rodzice zawsze mówili: "Nie od razu". Teraz wiemy, że było to bez sensu.
Inna sprawa, że w młodości mamy inne priorytety, jesteśmy mniej gotowi na bycie odpowiedzialnymi ludźmi. Więc może i dobrze, że poczekaliśmy te parę lat?
Przemyślane rodzicielstwo
Nasze doświadczenia po narodzinach dzieci były pozytywne. Pierwsze, co pomyśleliśmy: "Dlaczego nie zrobiliśmy tego wcześniej?". Byliśmy na to gotowi, mieliśmy przemyślane wartości i przekonania.
Okazuje się, że macierzyństwo później w życiu można docenić bardziej. Może to kwestia dojrzałości i większego zrozumienia?
Łączenie kariery i rodziny
Ludziom często wydaje się, że albo kariera, albo rodzina. A prawda jest taka, że można pogodzić jedno i drugie. W sensie kariera, której się nie da pogodzić z posiadaniem rodziny to SŁABA kariera, niezależnie od kasy i prestiżu.
Praca zawodowa przy zachowaniu codziennego czasu dla rodziny — szczególnie w kraju trzeciego świata jakim jest Polska — wymaga wiele odporności na chamstwo, siły i przekonania, że można wszystko razem zorganizować.
Problem tkwi w tym, że często nas społeczeństwo popycha do skrajnych wyborów, zamiast wskazywać na możliwość łączenia różnych ról.
Dbanie o zdrowie
Jednym z argumentów przeciwko późnemu rodzicielstwu jest zdrowie. Mówi się, że nie będziemy mieli siły za dziećmi biegać. A prawda jest taka, że dbając o swoje zdrowie, możemy być pełni energii nawet w późniejszych latach. I w sumie warto o to zdrowie choćby z tego powodu zadbać.
To nie wiek decyduje o naszej zdolności bycia rodzicem, tylko to, jak dbamy o siebie i nasze podejście do życia.
Rodzinna wizja przyszłości
Jedyna wątpliwość, jaka nam się nasuwa, to co będzie, gdy nasze dzieci będą starsze, a my będziemy mieć sześćdziesiąt i więcej lat. Ale jeżeli teraz o to zadbamy, to wtedy będziemy w dobrej formie. Wszystko zależy od naszych wyborów.
Zresztą, dzieci powinny być gotowe na jak najszybszą samodzielność. Naszą rolą jest ich do tego przygotować.
Samodzielność dzieci
“Kiedy ja po raz pierwszy pojechałam na samodzielny wyjazd, miałam osiemnaście lat” - mówi Gosia. “Teraz myślę, że to było ważne doświadczenie.”
Te pierwsze samodzielne kroki są kluczowe dla rozwoju dziecka.
Każdy rodzic prędzej czy później musi się zmierzyć z tym, że dziecko będzie musiało samo stawić czoła światu. Nasze dzieci będą musiały przeżyć swoje własne, samodzielne życie.
Nasza rola to przygotowanie ich do tego jak najlepiej.
Wiemy, że dziecko kiedyś stanie się dorosłym, a my będziemy mieć tylko część życia, by je nauczyć najważniejszych wartości.
Na koniec
Posiadanie dzieci późno ma swoje plusy i minusy.
My jesteśmy szczęśliwi, że mamy je teraz, kiedy jesteśmy dojrzalsi i bardziej przemyśleliśmy nasze podejście do życia.
Miejcie dzieci, kiedy czujecie się na to gotowi, ale nie odwlekajcie tego zbyt długo bez potrzeby. Życie z dziećmi może być równie, a może i bardziej satysfakcjonujące.
Dziś porozmawiamy o tym, co zrobić, gdy wypadniemy z ketozy. Dieta ketogeniczna to szczególny styl żywienia, który polega na wyeliminowaniu węglowodanów. Jednakże, nie zawsze jest łatwo utrzymać się w ketozie, dlatego ważne jest, by wiedzieć, jak szybko wrócić do właściwego stanu.
Zacznijmy od wyjaśnienia, dlaczego tak łatwo jest wylecieć z ketozy. Jest to dieta, w której nasza głowa odgrywa dużą rolę. Często wpadamy w pokusę powrotu do ulubionych dań, takich jak frytki czy pizza, co prowadzi do spożycia węglowodanów.
Przyczyny wypadnięcia z ketozy
Drugim powodem, dla którego możemy wypaść z ketozy, jest nieświadome spożycie węglowodanów. Przemysł spożywczy niestety bardzo często dodaje węglowodany do produktów, które wydają się keto. Na przykład śmietana z dodatkiem skrobi ziemniaczanej. To samo może się zdarzyć z orzechami nerkowca, które w nadmiarze także mogą wyprowadzić nas z ketozy.
Skutki wypadnięcia z ketozy
Jeśli już wylecimy z ketozy, to jak to odczuć? Pierwszą oznaką mogą być dolegliwości żołądkowe. Drugim objawem jest senność i ogólne zmęczenie. Trzecim jest silna chęć powrotu do ketozy. Na szczęście są sposoby, by szybko wrócić do stanu ketozy.
Pierwszym i najprostszym sposobem jest głodówka na wodzie. Pozwala ona na szybkie pozbycie się glikogenu – specyficznie ustrukturyzowanej glukozy zmagazynowanej w mięśniach i wątrobie. Taka głodówka, trwająca dwa do trzech dni, może szybko przywrócić ketozę.
Głodówka na wodzie
Podczas głodówki ważne jest picie dużej ilości wody, najlepiej mocno zmineralizowanej, takiej jak Borjomi. Woda ta dostarcza niezbędnych elektrolitów, takich jak potas i magnez, które są kluczowe w okresie przejściowym między metabolizmem glukozy a ketozą.
Jeśli dodatkowo podczas głodówki będziemy spacerować, proces powrotu do ketozy przyśpieszy. Należy pamiętać, by unikać kawy i innych napojów, które mogą wpłynąć na proces głodówki. Najlepiej trzymać się wody mineralnej.
Egzogeniczne ketony jako alternatywa
Drugą strategią jest spożycie egzogenicznych ketonów. Mogą one być trudne do zdobycia na polskim rynku, ale na Allegro czy Amazonie znajdziemy co trzeba. Egzogeniczne ketony pomagają wrócić do ketozy w krótszym czasie, nawet bez pełnej głodówki.
Dzięki egzogenicznym ketonom, powrót do ketozy może zająć od jednego do dwóch dni. Jednakże są one kosztowne. Jeśli zdecydujemy się na ich użycie, możemy znacznie przyspieszyć proces powrotu do ketozy, nawet bez konieczności przerywania jedzenia.
Bulletproof Coffee
Jeżeli głodówka na wodzie nie jest dla Ciebie, alternatywnie można stosować Bulletproof Coffee, czyli kawę z dodatkiem masła i oleju kokosowego. Tłuszcze zawarte w tych dodatkach pomagają szybciej wrócić do ketozy.
Bulletproof Coffee jest szczególnie pomocna rano i może stanowić alternatywę dla bardziej restrykcyjnych metod. Jest to jednak tylko jeden z wielu sposobów na przyspieszenie powrotu do ketozy.
Zimne kąpiele lub morsowanie
Niezłym pomysłem może też być branie zimnych kąpieli lub morsowanie, bo zimno zwiększa produkcję ketonów w naszym organizmie. Zimny prysznic nie pomoże — jest za krótki, a tu trzeba się zanurzyć w zimnej wodzie i trochę w niej posiedzieć.
Powodzenia! :)
Co to keto?
Dieta ketogeniczna to metoda żywienia oparta na całkowitym wykluczeniu węglowodanów z diety. Brzmi kontrowersyjnie? Wielu dietetyków i tradycyjnych specjalistów od żywienia sugeruje, że węglowodany są niezbędne do życia, jednak rzeczywistość może być zupełnie inna. Celem tej diety jest nie tylko schudnięcie, ale również całkowita zmiana stylu życia na zdrowszy i bardziej zrównoważony.
Dlaczego dieta ketogeniczna?
Zrozumienie, dlaczego warto wybrać dietę ketogeniczną, wymaga pewnej wiedzy na temat tradycyjnych diet i ich ograniczeń. Tradycyjne diety często opierają się na tymczasowych rozwiązaniach, które nie są łatwe do utrzymania na dłuższą metę. Szukałem diety, która nie wymagałaby precyzyjnego odmierzania składników czy skomplikowanych planów żywieniowych, a jednocześnie przynosiła trwałe rezultaty.
Dieta ketogeniczna była odpowiedzią na te potrzeby. Prosta zasada – unikanie węglowodanów – stała się fundamentem stylu życia. Zamiast skupiać się na skomplikowanych planach dietetycznych, wystarczyło unikać produktów o wysokiej zawartości węglowodanów. Produkty zawierające więcej niż 10 gramów węglowodanów na 100 gramów były wykluczane z diety, co znacząco uprościło proces zarządzania jedzeniem.
Wybór produktów i pilnowanie makroskładników
Kluczowym elementem diety ketogenicznej jest umiejętność rozpoznawania wartości odżywczych produktów. Codziennie sprawdzałem etykiety produktów, aby upewnić się, że nie przekraczam ustalonej ilości węglowodanów. Produkty zawierające od 0 do 4 gramów węglowodanów na 100 gramów były idealne i mogły być spożywane w dowolnych ilościach.
Rozpoznawanie ukrytych źródeł węglowodanów, takich jak syropy glukozowo-fruktozowe, również stało się ważnym elementem diety. Dzięki temu łatwiej było unikać niepożądanych składników, co pomagało utrzymać stan ketozy – metaboliczny stan, w którym organizm czerpie energię głównie z tłuszczów.
Skąd brać witaminy i minerały?
Wielu ludzi obawia się, że rezygnacja z owoców i innych źródeł węglowodanów może prowadzić do niedoborów witamin i minerałów. Jednak zauważyłem, że można zaspokoić te potrzeby poprzez odpowiednie dobieranie pozostałych składników diety. Ryby, zielone warzywa i produkty bogate w tłuszcze, takie jak awokado, stanowią doskonałe źródło niezbędnych mikroelementów.
Dieta bogata w tłuszcze i białka, mimo braku węglowodanów, pozwala na utrzymanie dobrego zdrowia. Nawet jeśli nie spożywa się owoców, inne produkty mogą w pełni zaspokoić potrzeby organizmu. Soczki i inne popularne produkty - pełne cukru, bo fruktoza to cukier - często przynoszą więcej szkody niż pożytku, bo tak naprawdę tylko udają zdrowe produkty, a są zazwyczaj bardziej szkodliwe niż typowe “comfort foods”.
Jakie jedzenie jest dozwolone na diecie ketogenicznej?
Będąc na keto trzeba wyeliminować wszelkie słodycze, pieczywo i makarony. Zamiast tego, jemy ryby, zielone warzywa oraz różnorodne tłuste produkty. Zmiana nawyków żywieniowych jest kluczowa do osiągnięcia sukcesu na diecie ketogenicznej.
Jednym z ulubionych moich produktów stały się jajka. Są one bogate w białko i tłuszcze, co czyni je idealnym posiłkiem na diecie keto. Jajecznica z czterech jajek (na maśle i boczku!) może zaspokoić głód na pół dnia, dostarczając jednocześnie wszystkich niezbędnych składników odżywczych.
Praktyczne porady i przepisy
Jednym z największych wyzwań było znalezienie zamienników dla ulubionych potraw, takich jak pizza i makaron. Na szczęście istnieją sposoby na dostosowanie tych przepisów do diety ketogenicznej. Na przykład ciasto na pizzę można zrobić ze startego kalafiora i parmezanu, a makaron zastąpić shirataki – niskowęglowodanową alternatywą z japońskiej bulwy.
Pomysłowość w kuchni jest kluczem do sukcesu. Choć pewne produkty, takie jak chleb, są trudne do zastąpienia, istnieje wiele kreatywnych sposobów na przygotowanie różnorodnych, smacznych posiłków zgodnych z zasadami diety ketogenicznej.
Efekty diety ketogenicznej
Stosowanie diety ketogenicznej przynosi liczne korzyści zdrowotne. Choć początkowym celem dla wielu na diecie keto jest schudnięcie i unikanie chorób cywilizacyjnych, dieta przynosi również poprawę samopoczucia i innych aspektów zdrowia.
Unikanie węglowodanów nie tylko ułatwia utratę wagi, ale również poprawia ogólną kondycję fizyczną (lepszy sen, niższy ogólnoustrojowy stan zapalny, brak problemów ze skórą i włosami, lepszy nastrój).
Codzienne przestrzeganie prostych zasad sprawiło, że dieta ketogeniczna stała się łatwa w utrzymaniu i przynosiła rezultaty.
Dieta ketogeniczna zyskała na popularności w ostatnich latach i stała się prawdziwym stylem życia dla wielu osób. Opiera się na bardzo niskim spożyciu węglowodanów, co jest jednym z głównych wyróżników tej metody żywieniowej.
Dieta ketogeniczna nie jest typową dietą, lecz zmianą podejścia do jedzenia. Polega na eliminacji spożycia węglowodanów, co prowadzi do stanu ketozy, w którym organizm spala tłuszcze zamiast glukozy. Aby rozpocząć dietę ketogeniczną, warto przyjrzeć się etykietom żywności – znajdziemy tam informacje o zawartości tłuszczów, węglowodanów i białek.
Węglowodany są przetwarzane w naszym organizmie na glukozę, co dostarcza energii, ale ich nadmiar prowadzi do szybkich skoków cukru we krwi, a następnie spadków energii. Przetworzona żywność, która dominuje w diecie zachodniej, jest bogata w węglowodany, co dodatkowo pogłębia problem. Dlatego ograniczenie węglowodanów i wprowadzenie okna czasowego (np. 16:00 → 20:00) na posiłki może przynieść znaczące korzyści zdrowotne.
Plusy diety ketogenicznej
Jednym z największych plusów diety ketogenicznej jest to, że przestajemy odczuwać ciągły głód. Po kilku dniach adaptacji organizm przestawia się na spalanie tłuszczów, co stabilizuje poziom cukru we krwi i sprawia, że uczucie głodu jest mniejsze. Dzięki temu nie musimy jeść co kilka godzin i możemy spokojnie przetrwać dłuższe przerwy między posiłkami.
Kolejną zaletą jest łatwiejsza utrata wagi. Schudłem 35 kg w ciągu trzech lat, stosując tę dietę bez rygorystycznego liczenia kalorii czy rezygnowania z ulubionych potraw, pod warunkiem, że nie zawierają one węglowodanów. Można jeść smacznie i do syta, co sprawia, że dieta jest bardziej przyjazna niż wiele innych restrykcyjnych metod.
Jeszcze jednym plusem jest stały poziom energii przez cały dzień. Na diecie ketogenicznej nie ma typowych spadków energii po posiłkach bogatych w węglowodany. To oznacza, że możemy kontynuować swoje zajęcia bez uczucia senności czy zmęczenia. Jest to szczególnie korzystne dla osób pracujących umysłowo.
Życie na diecie ketogenicznej
Przejście na dietę ketogeniczną wiąże się z pewnymi wyzwaniami. Jednym z nich jest dostępność odpowiednich produktów spożywczych. W restauracjach czy na stacjach benzynowych wybór jest ograniczony, co wymaga planowania posiłków i przygotowywania jedzenia z wyprzedzeniem. Jednak, choć może to być uciążliwe, nie jest to poważny problem, ponieważ dzięki diecie ketogenicznej możemy przetrwać dłuższe okresy bez jedzenia.
Czasami tęskni się za typowymi comfort foodami, takimi jak pizza czy makaron. Na szczęście istnieją ketogeniczne wersje tych potraw, które mogą zaspokoić te zachcianki. Na przykład ciasto do pizzy można zrobić z kalafiora, a makaron z bulwy shirataki, co pozwala cieszyć się ulubionymi daniami bez łamania zasad diety.
Dla osób aktywnych fizycznie dieta ketogeniczna może stanowić pewne wyzwanie. Chociaż dieta ta jest doskonała dla biegaczy, ponieważ dostarcza stałej energii, to przy bardziej eksplozywnych treningach, takich jak podnoszenie ciężarów czy sztuki walki, może być odczuwalny spadek siły. Niektóre źródła sugerują spożywanie niewielkiej ilości węglowodanów przed treningiem, co może pomóc w utrzymaniu wydajności bez wychodzenia z ketozy.
Wyzwania i zalety zdrowotne
Innym wyzwaniem jest unikanie ukrytych węglowodanów w przetworzonej żywności. Składniki takie jak mąka pszeniczna czy cukier mogą pojawiać się w niespodziewanych miejscach, co może prowadzić do przypadkowego spożycia węglowodanów. Po dłuższym okresie na diecie ketogenicznej organizm reaguje boleśnie na węglowodany, co może być przydatnym sygnałem.
Główną zaletą diety ketogenicznej jest jej wpływ na zdrowie. Redukcja węglowodanów i kaloryczności posiłków zmniejsza ryzyko chorób cywilizacyjnych, takich jak cukrzyca typu II, nowotwory czy zespół metaboliczny.
Dieta ketogeniczna może wymagać pewnych wyrzeczeń, ale przynosi korzyści, które mogą poprawić jakość życia i zdrowie. W ostatecznym rozrachunku warto ją stosować i jest chyba najłatwiejsza do stosowania długotrwale. Można tak jeść nawet przez całe życie.
The podcast currently has 12 episodes available.