Wojtek Szabelski, fotograf sztuk wizualnych, członek ZPAF
Torunianin z wyboru. Tu mieszka, ale pracuje wszędzie tam, gdzie warto pojechać z aparatem na ramieniu. Tajemnice fotografii poznawał w małej ciemni pod schodami rodzinnego domu w Koszalinie. Zamiast biegać z kolegami po podwórku wywoływał kolejne filmy i odbitki. I tak mu zostało do dziś.
Od 1988 roku pracował jako fotoreporter CAF - Centralnej Agencji Fotograficznej w Warszawie, kontynuując ją do 2008 dla Polskiej Agencji Prasowej. (cyt: Szeroki Kadr)
A tak mówi o sobie:
Zacząłem od zdjęć prasowych, a następnie – dla poszczególnych zespołów teatralnych – ponieważ twórcy teatralni docenili sposób, w jaki postrzegam ich świat.
Od wielu lat ściśle współpracuję z Teatrem im. Wilama Horzycy w Toruniu.
Lubię to, co robię, ponieważ moje spotkania ze światem teatru są odświeżające i relaksujące, dają mi krótkie chwile wytchnienia od czysto dziennikarskich tematów, które na co dzień dominują w mojej pracy prasowej.
Często fotografuję także inne spektakle: repertuarowe, offowe, plenerowe oraz produkcje festiwalowe.
Każde przedstawienie to wyzwanie: reżyser stworzył je według swojej wizji, a aktorzy doskonalą w nim swój kunszt. Nie uczestniczę w tym procesie – jestem tylko widzem, ale to dla mnie okazja, by zaprezentować swoje umiejętności, swoją interpretację i sposób, w jaki odbieram sztukę.
Każde zdjęcie, które robię, odsłania moją własną, subiektywną interpretację, ale zawsze szanuję wizję reżysera.
Podczas fotografowania zagranicznych spektakli nigdy nie zakładam słuchawek, by słuchać tłumaczenia tekstu. Chcę docenić oryginalny język przedstawienia, nawet jeśli nie rozumiem wszystkiego. Wystarcza mi „język sceny”.
Strona wizualna spektaklu jest oczywiście tym, co interesuje mnie najbardziej.
Staram się, by moje zdjęcia były czymś więcej niż tylko dokumentacją tego, co dzieje się na scenie.
Szukam koloru, ruchu, nastroju i… emocji.