W najnowszym odcinku zastanawiam się nad tym, czy zorza może kiedyś stać się czymś zwyczajnym. Wracam do wspomnień z Lanckorony, malowniczej i pełnej turystów wioski, w której dorastałam. To, co dla przyjezdnych było pełne uroku i magii, dla mnie często było po prostu częścią codziennego życia.
Opowiadam o tym, że podobnie jest z każdym zachwytem. Pierwsze spotkanie z zorzą potrafi poruszyć do głębi, a kolejne rzadko bywa takie samo. Nie dlatego, że natura traci piękno, lecz dlatego, że my przyzwyczajamy się do niezwykłości.
Ten odcinek jest o oswajaniu cudów, o biegu, w którym łatwo zgubić wrażliwość, i o tym, jak ważne jest zatrzymanie się na chwilę, by znowu dostrzec to, co naprawdę zachwyca.