Kochani,Nie wiadomo dokładnie, który to był dzień po zmartwychwstaniu Jezusa, ale niewykluczone, że było to w drugim tygodniu, z poniedziałku na wtorek. Uczniowie byli półprzytomni po nocnym, bezrybnym połowie. Wtedy z brzegu ktoś krzyknął do nich: "Chłopcy! Nie złowiliście czegoś do zjedzenia?" Może pomyśleli, że to wczesny amator świeżych ryb. Odkrzyknęli: "Nie!" Wtedyusłyszeli: "Zarzućcie sieć z prawej strony łodzi, a złowicie!" Zarzucili. Po co to zrobili? Czy w ostatnim geście rozpaczy? Dopiero gdy nie mogli wyciągnąć sieci z powodu mnóstwa ryb, Jana olśniło, że to nie jest zwykły kupiec, ale Pan!Historia jest bardzo wzruszająca. Zajmuje cały ostatni rozdział czwartej Ewangelii. Powraca do mnie od czterdziestu lat. Jej szczegóły dają mi do myślenia zawsze, szczególnie gdy zaczynam jakiś nowy rozdział – jak teraz, w czasie koronawirusa.Zatrzymaj się ze mną na chwilę i pomyśl o tym: Nie sztuka pracować całą noc. Sztuka zarzucać sieć na słowo Jezusa – po tej stronie łodzi, która z Jego punktu widzenia jest prawa. Oszczędza się wtedy czas. I łatwiej o koronę. Jesteście treścią moich modlitw.
Wasz, jak zawsze –Piotr