Kochani,Dziś pięćdziesiąty raz towarzyszymy sobie w wędrówce przez pandemię. Jest dwudziesty drugi dzień po pamiątce zmartwychwstania Jezusa. Gdybyśmy żyli w tamtych czasach moglibyśmy liczyć, że Pan — wciąż przed wniebowstąpieniem — zjawi się na którymś z naszych spotkań. Ewangelie sygnalizują, że było ich około dziesięciu. Z Dz 1:3 zdaje się wynikać, że więcej. Gorącym tematem było Królestwo Boże. Ale nie zachował się protokół z żadnego z tych spotkań. Dokumenty Nowego Przymierza nie mówią nam wszystkiego. Ewangelista Jan podsumowuje nawet, że gdyby dokonania Jezusa opisać jedno po drugim, cały świat nie pomieściłby ksiąg pisanych na ten temat (J 21:25). Czy ta skąpość wiadomości powinna nas martwić? Nie. I mnie nie martwi. Jestem zdania Jezusa.Powiedział On: „Lepiej dla was, abym Ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Opiekun do was nie przyjdzie, natomiast jeśli odejdę — poślę Go do was. […] Gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, ponieważ nie będzie mówił sam od siebie, lecz powie o wszystkim, co usłyszy, i powiadomi was o tym, co ma nadejść” (J 16:7, 13).Na dziś — żyjemy po wniebowstąpieniu. Jezus w swoim zmartwychwstałym ciele nie zjawi się na żadnym z naszych spotkań. Lecz Duch Święty jest obecny wszędzie, zarówno tu, skąd piszę, jak i tam, gdzie jesteś. On uobecnia Jezusa. Książki książkami. Z Nim możemy rozmawiać na własny temat. I pisać własną historię. Już to jest piękne. A co dopiero korona? Jesteście treścią moich modlitw.Wasz, jak zawsze —Piotr