Zanim zorientujesz się, co się dzieje, Twoje pieniądze nie będą już Twoje. Będzie monitorowany, kontrolowany, a może nawet aresztowany. Cyfrowe euro to koszmar, który przychodzi do nas z Brukseli. Wyobraź sobie, że jesteś w sklepie. Płacisz okazując swój telefon. A sprzedawca lub terminal informuje Cię, że płatność została odrzucona. Sprawdzasz saldo i widzisz, że masz pieniądze na koncie. Gdzie więc leży problem? Okazuje się, że ktoś w Brukseli uznał, że w tym miesiącu wydałeś już za dużo na mięso. Mogą też nie zgadzać się z twoimi opiniami wyrażanymi w Internecie lub z twoimi wartościami, które nie są zgodne z ich intencjami. Tak czy inaczej, jesteś w dupie. Unia Europejska próbuje wprowadzić cyfrowe euro, którego ostatecznym celem jest zastąpienie gotówki. Zanim się obejrzysz, Twoje pieniądze nie będą już Twoje. Będzie monitorowany, kontrolowany, a może nawet aresztowany. To nie jest odległe zagrożenie. Prawo jest już gotowe, a niezbędna infrastruktura cyfrowa jest obecnie budowana. Zablokują Twoje pieniądze. Brzmi jak koszmar, prawda? Nazywa się to „cyfrowym euro” i na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykły portfel cyfrowy. Nie popełnij błędu – nie chodzi tu o twój komfort. To kontrolowane przez państwo menu, które daje europejskim urzędnikom możliwość monitorowania, ograniczania, a nawet wpływania na to, jak i na co wydajesz swoje własne pieniądze. Tak –Twoje pieniądze. A najbardziej przerażające jest to, że ustawa, która umożliwi wprowadzenie tego systemu, jest już w Parlamencie Europejskim, a jej uchwalenia można się spodziewać w październiku, czyli za pięć miesięcy. Bądźmy szczerzy: pięć miesięcy to niewiele. Tak naprawdę mamy tylko kilka miesięcy, aby podjąć zdecydowane działania. Jeśli nie zaczniemy działać teraz, jeśli pozwolimy, aby nasz głos został zignorowany, to prawo pozostanie niezauważone, a gdy ludzie się obudzą, będzie już za późno – ostrzega organizacja Citizen Go, która również organizuje internetową petycję przeciwko temu prawu. Możesz podpisać TUTAJ Skutki prawa Twoja prywatność będzie już przeszłością. Twój portfel zostanie sprawdzony przez urzędników z Brukseli. Twoje pieniądze nie będą już Twoje. Jednak nie musi tak się stać. Ludzie nadal mają możliwość ochrony swojej niezależności finansowej. Potrzebne są jedynie działania i naciski, aby powstrzymać cyfrowy gułag w UE. Europejski Bank Centralny jest już na etapie przygotowawczym. Cyfrowe euro może wydawać się po prostu kolejną aplikacją na telefonie – ale ryzyko jest o wiele poważniejsze. A co jeśli nie podobają im się twoje poglądy lub poglądy polityczne? Nie będą musieli Cię uciszać – sami sięgną po Twoje pieniądze! Nie jest to projekt prywatnej firmy, w którym obowiązuje nadzór i konkurencja. Jest to scentralizowany system, w całości zarządzany przez instytucje UE. Podobny system funkcjonuje już w Chinach – kraju, w którym dostęp do pieniędzy jest ograniczony ze względu na zachowanie lub aktywność społeczną. Unia Europejska otwarcie przyznaje, że zamierza wykorzystać prywatne oszczędności obywateli do finansowania projektów publicznych. Brukselskie elity bojowe już otwarcie dyskutują o tym, w jaki sposób sfinansować swój gigantyczny budżet obronny, wynoszący 800 miliardów euro. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała jasno: „Przekształcimy prywatne oszczędności w niezbędne inwestycje”. Były francuski minister finansów Bruno Le Maire poszedł dalej: Zmobilizujcie oszczędności wszystkich Europejczyków na europejskich kontach bankowych... I zróbcie to teraz. W przyszłości nie będą musieli nawet pytać o pozwolenie. Cyfrowy system euro zapewni im bezpośredni dostęp do Twoich kont. Nie ma żadnych praw, ani nakazów sądowych. Wystarczy kilka linijek kodu, a Twoje pieniądze zostaną przelane bez Twojej zgody. To nie jest usługa obywatelska. To jest elektronarzędzie. Inicjatywa zaprzecza, że jest to przesada. Jako argument przytaczają przypadek, który już miał miejsce w Irlandii– Enocha Burke’a, nauczyciela chrześcijańskiego, który stanął w obronie swoich wartości. Odmówił utożsamienia ucznia z płcią przeciwną i nie zgadzał się z ideologią gender promowaną przez szkołę. Za obrazę sądu poprzez odmowę podporządkowania się takiej decyzji, sąd nałożył na niego grzywnę i nakazał bankowi pobranie środków z jego rachunku. Taka przyszłość nas czeka. Jednak zamiast decyzji sądu i sędziego, to nieznany urzędnik komputerowy UE wpisze twoje nazwisko na listę jednym kliknięciem... i opróżni twoje konta. To nie ma nic wspólnego z innowacją. Tutaj chodzi o kontrolę. Ale jest rozwiązanie: nie mogą uruchomić tego systemu bez zgody rządów krajowych i członków Parlamentu Europejskiego. To jest moment na działanie. Musimy jasno powiedzieć, że nie pozwolimy, aby biurokraci w Brukseli kontrolowali naszą wolność finansową i nasze życie – twierdzi protekcjonistyczna platforma CitizeGo. Cyfrowe euro to programowalny system finansowy kontrolowany przez państwo, który może: Śledź każdą swoją transakcję. ograniczyć ilość pieniędzy lub dostęp do nich. Zamroź swoje konto jednym kliknięciem. Czy rozumiesz, dla kogo to ma być „wygodne”? Daje władzom narzędzia umożliwiające całkowitą kontrolę nad twoimi finansami i nawet się z tym nie kryją. Prezes EBC Christine Lagarde twierdzi, że cyfrowe euro pomoże UE „pozostać konkurencyjną”. Konkurencyjny wobec czego – chińskiego Systemu Zaufania Społecznego (SCS)? Bo dokładnie tam to zmierzało. To brzmi prawie jak dyktatura. Chiny już karzą lub nagradzają swoich obywateli za ich zachowanie przy korzystaniu z waluty cyfrowej. A teraz UE chce mieć własną wersję. I tak szybko, jak to możliwe. Współpracują już z bankami i firmami technologicznymi przy uruchomieniu. Choć przedstawiciele infrastruktury obiecują nie śledzić wpłat dokonywanych przez obywateli, mówią co innego. Jest programowalny. Można to śledzić. A jak już się zacznie, to już nie ma. Twierdzą: „Nie zastąpi gotówki”. — Ale oni już ograniczają płatności gotówkowe. „Tego nie da się zaprogramować.” — Ależ właśnie to sugerują. „Chroni Twoją prywatność”. — Cóż, każda transakcja będzie rejestrowana. To brzmi niemal jak dyktatura.