Zdarzało się, że od lat nie spały w pidżamie, na wypadek gdyby w nocy trzeba było szybko wyjść z domu. Bywało, że nie pamiętały innego obrazu miasta, niż smutne szkielety budynków. Miały zepsute zęby. Buty i sweterki na złość nie chciały rosnąć razem z nimi. Dzieci i wojna. To nigdy nie powinno się łączyć. Jak dzieciństwo mogło wyglądać w 1945 roku we Wrocławiu, kiedy wojna minęła, a wspomnienia nie chciały wraz z nią odejść, a domy odbudować tak szybko, jak klocki. W podcaście prowadzonym przez Katarzynę Targosz usłyszymy tych, którzy wówczas byli dziećmi, zajrzymy na strony gazet i o tym, jaki Wrocław był wóczas dla najmłdoszych porozmawiamy z dr Joanną Hytrek-Hryciuk. Poszukamy wśród żywiołowej odbudowy i warunków codziennego życia najmłodszych wrocławian, którzy musieli oswoić się z paraliżującym niejednego dorosłego faktem, że teraz tu jest ich dom. Nawet oczywiste nie były podstawowe prawa, jak to, że obojętnie, czy to jest dziecko polskie, niemieckie czy ukraińskie czy cygańskie czy żydowskie. Ono jest dzieckiem. Chce się bawić, śmiać, ma prawo się uczyć i być kochanym w pełnej rodzinie i bezpiecznym domu.