Share Jak zachwyca? Język polski po godzinach
Share to email
Share to Facebook
Share to X
By Agnieszka Skórzewska-Skowron
The podcast currently has 40 episodes available.
Różne są maski. Teatralne, karnawałowe, spawalnicze, gazowe… Którą nałożyć? I o tym trochę ten odcinek podcastu.
Dzielę się z Wami jednym z tekstów historycznoliterackich, które napisałam. Podjęłam się w nim na pierwszy rzut oka rzeczy nieco karkołomnej: zestawiłam Białą rękawiczkę, dramat Stefana Żeromskiego (tego od Przedwiośnia), z Między nami dobrze jest, dramatem Doroty Masłowskiej (tej od Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną). A sprawdzałam, czy pytania bohaterów o tożsamość – na początku XX wieku i ponad sto lat później – są podobne i czy otrzymamy na nie te same odpowiedzi. Zastanawianie się, “kim jestem”, wbrew pozorom nie jest wcale takie rzadkie. Choć czas na długie rozmyślania mają nieliczni, to pytanie z piosenki Elektrycznych Gitar “I co ja robię tu (uuu, co Ty tutaj robisz)” zadał sobie choć raz w życiu pewnie każdy człowiek (nie tylko dorosły). Literatura pokazuje nam, że człowiek jako taki wcale nie zmienił się bardzo w ciągu wieków. Właśnie dlatego nawet w starych utworach, o których myślimy z pobłażaniem, że trącą myszką, znaleźć można całkiem ciekawe odpowiedzi na Pytania. (Pisane dużą literą, bo chodzi o pytania z gatunku tych wielkich, egzystencjalnych).
W tym odcinku usłyszysz:
Jeśli chcesz przeczytać to, o czym mówiłam, sprawdzić bibliografię, z jakiej korzystałam, zajrzyj do artykułu, na podstawie którego powstał ten odcinek. Artykuł ten ukazał się w “Kwartalniku Opolskim” 2-3/2019, periodyku naukowym Opolskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
"Jest [limeryk] łatwy do skomponowania, żywy i zawiera coś trudnego do zdefiniowania w metrum, co staje się zarzewiem humoru. Przyciąga laika – wyzwala jego aktywność i dostarcza mu przyjemności”. Dzięki temu, że limeryk ma bardzo konkretny schemat, jego stworzenie bywa o wiele łatwiejsze od natchnionego wiersza metafizycznego. Prostsze są tylko rymy częstochowskie. Oczywiście jak to w życiu, bywają limeryki gorsze i lepsze. Zachęcam Cię jednak do zabawy tą formą. Tworzenie limeryków daje dużo radości, przyjemności, a czasem i satysfakcji, choć bywa również że frustracji. Nie zrażaj się!
W tym odcinku usłyszysz:
Jeśli chcesz przeczytać to, o czym mówiłam, sprawdzić bibliografię, z jakiej korzystałam, obejrzeć ilustracje i poczytać jeszcze więcej różnych limeryków, zajrzyj do artykułu, na podstawie którego powstał ten odcinek:
Style czytania, czy inaczej style odbioru, to propozycja, którą podał prof. Michał Głowiński, literaturoznawca, w tekście Świadectwa i style odbioru. Styl czytania dotyczy tego, w jaki sposób odbiorca czyta tekst i w ogóle odbiera jakikolwiek komunikat, jakie znaczenia mu nadaje, co jest dla niego ważne, a co nie.
Dlaczego warto je znać? Bo od tego, w jaki sposób podchodzimy do tekstu, zależy również to, jak go rozumiemy i co z niego dla siebie wynosimy. Oczywiście to, w jaki sposób czytamy nie jest związane tylko z jednym stylem. Zwrócenie uwagi, który styl dominuje przy konkretnym tekście, pomaga zrozumieć zarówno to, co czytamy, jak i nasze na to czytanie reakcje. W tym odcinku usłyszysz o:
Tak to już jest, że pewne mity i przekonania układają nam świat. O ile przekonania mogą być wspierające, o tyle mity należą do przekonań niewspierających, a związane są z takim patrzeniem na świat, które hamuje nasze działanie i rozwój. Dlatego postanowiłam rozprawić się z pięcioma mitami na temat dobrego pisania. Jest ich więcej, a każdy z nas ma jeszcze jakieś swoje:
Mam nadzieję, że ten odcinek będzie wstępem do zmian w Twoich niewspierających przekonaniach dotyczących pisania.
Co roku, w Międzynarodowy Dzień Książki, pojawia się raport Biblioteki Narodowej dotyczący stanu czytelnictwa w Polsce. Co roku po tym raporcie następuje lament, jak to źle, że Polacy nie czytają książek. Od jakiegoś czasu pojawia się jednak nowy lament – lament nad lamentem. I o tym będzie ten odcinek. Mówię w nim o:
Przychodzi sobie dziewiętnastoletni człowiek na polonistykę, zachwycony, że teraz będzie tylko czytał, a tu na wstępie dostaje językiem staro-cerkiewno-słowiańskim w twarz! Scs. to zmora wielu studentów pierwszego roku studiów polonistycznych. I to od razu w pierwszym semestrze. Ja akurat byłam wyjątkiem jeśli chodzi o nielubienie scs. Może dlatego, że w szkole średniej uczyłam się rosyjskiego i odpadło mi od razu poznawanie bukw, liter cyrylicy, którą m.in. zapisywano ten starodawny język. A skąd w ogóle język staro-cerkiewno-słowiański na polonistyce? W tym odcinku podcastu posłuchasz:
Co robią kolonizatorzy?
Zagarniają ziemię. Osadzają na niej swoją władzę. Każą tubylcom wyznawać swoją wiarę. Każą przyjmować swoje wartości. Deprecjonują zaś te zastane. Podobnie zachowują się niektórzy recenzenci, krytycy, badacze, czytelnicy i wydawcy wobec tekstów literackich z przeszłości (bliższej i dalszej). Kolonizują literaturę.
Co z tym zrobić? Jak podchodzić do literatury sprzed 100, 200 lat? O tym w krótkim odcinku podcastu, gdzie usłyszysz:
Sienkiewicz nie ma szczęścia do oceny jego twórczości. Albo się go przecenia, albo nie docenia. Określenie stworzone przez Witolda Gombrowicza – „pierwszorzędny pisarz drugorzędny” – weszło do obiegu popularnego i już z niego nie wyszło. Inna opinia autora Ferdydurke, którą wygłosił podczas rozmowy z ks. Januszem Pasierbem, nie zyskała już takiego aplauzu: „Kultura poszła w stronę ekstremizmów, ja, ja jako człowiek przekorny, idę w kierunku odwrotnym. Jestem dziś bliski odkrycia na nowo pewnych dodatnich stron Sienkiewicza! Moja postawa intelektualna obliczona jest na krytykę ekstremizmów”.
W moim odczuciu, w przypadku wątpliwości, warto czytać twórczość Henryka Sienkiewicza w stylu ekspresyjnym, czyli szukać w tekście autora – jego przeżyć, doświadczeń.
Jak to działa? O tym w odcinku podcastu, w którym spojrzymy na dwa zbiory listów do prasy pisanych przez Sienkiewicza z egzotycznych podróży i zapytamy o:
Uwiera mnie wyłącznie estetyczny odbiór literatury. Estetyczny w tym sensie, że dobry tekst = tekst, który mi się podoba, zły tekst = tekst, który mi się nie podoba. Uwiera mnie także traktowanie literatury, jak to trafnie ujęła Alicja (@nienormalna_baba), pisząc o sztuce w ogóle, jako film profilaktyczny - czyli oczekiwanie od literatury, że będzie wyłącznie umoralniająca, przekazująca akceptowalne wzorce, piętnująca te nieakceptowalne, a przez to zupełnie zwalniająca z samodzielnego myślenia.
W tym odcinku zatem:
Ludwik Zamenhof, wymyślając esperanto, miał ideę, żeby stworzyć język, którym posługiwać się będą mogli wszyscy ludzie, niezależnie od kultury i miejsca, z którego pochodzą. Wiedział bowiem, jak bardzo nasze środowisko wpływa na język i jak często z tego powodu nie jesteśmy w stanie porozumieć się z kimś, kto ma inne tło kulturowe. Czasem dotyczy to nawet osób posługujących się tym samym językiem, ale pochodzących z innego regionu kraju. Dlatego Zamenhof w swoim języku świadomie unikał wszystkiego, co może być ściśle związane z kulturą. Zrezygnował m.in. z idiomów. Zaś idiomy to takie rośliny endemiczne języka. Czasem całkowicie nieprzetłumaczalne. Czasem podobne w rodzinie kulturowej. Czasem możliwe do zaszczepienia na innym gruncie, a czasem zmieniające swoje znaczenie w innym języku, choć niby treść ta sama.
W tym odcinku będę się trochę przyglądać idiomom. Może nie pod mikroskopem, ale pod lupą na pewno:
The podcast currently has 40 episodes available.
124 Listeners
7 Listeners
3 Listeners
1 Listeners