Do tej pory uważałam, że akceptacja jest pewnego rodzaju przyznaniem się do swoich słabości i manifestacją swoich porażek. Jest pogodzeniem się z negatywnym stanem faktycznym, założeniem rąk i poddaniem się temu, co przyniesie los.
A ja nie lubię się poddawać i potwornie nie lubię stawiać się w pozycji ofiary a tym dla mnie była właśnie akceptacja. Okres świąteczny i okołonoworoczny skłania do refleksji i tym razem rozprawiłam się z akceptacją.
Czy akceptacja oznacza brak zmiany i pogodzenie się z losem?
Post o akceptacji przeczytasz tutaj.