Jako, że śpiewanie było dla mnie zawsze ucieczką od problemów, sposobem wytchnienia i zapomnienia o codziennej rutynie, a tego właśnie chyba ostatnio bardzo mi brakuje, postanowiłam spontanicznie nagrać moje wycie przy porannej kawce.
Za dużo mam w sobie ostatnio emocji, za dużo chciałabym powiedzieć na głos, a czasem lepiej jest nie mówić nic. Dlatego sobie śpiewam. A dziś postanowiłam się podzielić tym również z Wami.