Kup dziecku skarbonkę – czyli jak uczyć dzieci oszczędzania. W ten sposób nasza pociecha nauczy się liczyć, szanować pieniądze i zdobędzie nawyk oszczędzania. Jeśli nie chcemy aby dziecko miało w przyszłości problemy finansowe musimy zadbać o to sami od najmłodszych lat. Nie liczmy na szkołę bo ona tylko musi wypełniać „program”.
Skarbonki rodzinne
Oboje moich dzieci ma skarbonki. Dostali je ode mnie na w bardzo młodym wieku. Jeśli chodzi o starszego ośmiolatka to nie pamiętam dokładnie, kiedy to było ale chyba gdy szedł do szkoły. Miał wtedy 4 lata, bo tyle się ma gdy idzie się do zerówki w Anglii. Co do młodszego dwulatka sytuacja jest prostsza bo na drewnianym kuferku wygrawerowano dedykację z datą – był to prezent na jego pierwsze urodziny.
Nawet ja z żoną mamy swoją skarbonkę. Jest to porcelanowy słonik, którego dostaliśmy od grupy przyjaciół w dniu ślubu. Pieniądze, które w nim były już dawno wydaliśmy ale nie stał on pusty. Używaliśmy go przez 11 lat w Anglii do gromadzenia gotówki znalezionej na ulicy. Jest wypełniony po brzegi monetami i nawet kilkoma banknotami. Obecnie, po powrocie z Wysp, służy nam za talizman szczęścia i dowód, że naprawdę pieniądze leżą na ulicy!
Po co dziecku skarbonka?
Oczywiście po to by gromadzić w niej pieniądze! Ale skarbonka ma jeszcze wiele innych przydatnych walorów wychowawczych i edukacyjnych. Poniższe przemyślenia są z mojej perspektywy – oszczędnego ojca dwóch synów.
Skarbonka dla dziecka to źródło wiedzy finansowej. Dzięki niej nauczy się, że pieniądze nie biorą się znikąd i są cenne, służą do zaspokajania najważniejszych potrzeb oraz, że trzeba je oszczędzać by móc kupić coś drogiego.
— Opiekun Finansów (@OpiekunFinansow) March 19, 2018
Nauka liczenia i nie tylko…
Liczenie na papierze jest nudne. Kupowanie zabawek wspomagających dodawanie jest kosztowne i niepotrzebne. Liczenie małych, błyszczących krążków dla małych chłopców to super zabawa. Można je dotknąć, powąchać, polizać, rozrzucić po całym pokoju i patrzeć jak tata zbiera… Monety są małe, cienkie i na początku dziecko będzie miało trudności z ich podnoszeniem. Doskonale zatem nadają się do rozwijania zdolności motorycznych małych rączek.
Na początku liczymy monety nie zważając na nominały. Możemy robić proste dodawania, odejmowania, porównywania wielkości kolumn z monetami. Później gdy dzieci są bardziej świadome możemy dodawać liczby, które są na monetach. W ten sposób można opanować dodawanie do stu, korzystając tylko z monet groszowych o nominałach: 1, 2, 5, 10, 20 i 50 groszy.
Oswajanie z pieniędzmi
Dzieci są bacznymi obserwatorami. Widzą nas jak robimy zakupy i że płacimy pieniędzmi (chyba że cały czas używamy karty). W końcu same do tego dojdą albo my je uświadomimy, że te krążki w skarbonce to są pieniądze. Są one cenne bo za nie kupujemy wszystko dookoła i płacimy podatki ;).
Najlepiej wyjaśnić wartość na przykładzie czegoś cennego dla dziecka. Fizycznie usypać stos pieniędzy, za który można kupić jego ulubioną zabawkę. Wtedy taki mały człowiek będzie w stanie na swój sposób zrozumieć wartość i sens pieniędzy.
Dziecku większemu – przedszkolakowi – oprócz monet włóżmy też do skarbonki reprezentatywną próbę banknotów czyli 10, 20, 50 zł. Niech wie, że takie istnieją, który jest „najlepszy” a który „najgorszy”. A na dodatek, co jest wielce nieintuicyjne i niezrozumiałe, że taki papierek z obrazkiem jest dużo więcej warty niż „złoty” grosik.
Nawyk oszczędzania
Mój ośmioletni syn ma 3 osobne miejsca na pieniądze. Pierwszy to jego portfel, gdzie trzyma wszystkie monety i jakiś jeden banknot. Nosi go przy sobie i to są jego pieniądze do wydania na dowolne cele. Są to skromne środki,