
Sign up to save your podcasts
Or
Ambicje mamy, co najmniej, na miarę mocarstwa regionalnego, jeśli nie światowego. Sami siebie uważamy za supermocarstwo nie rozumiejąc dlaczego świat ma nas za idiotów. A jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że jesteśmy prowincją, peryferium, zapyziałym zaściankiem majaczącym o minionej potędze, której przecież zasadą było "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie" .
Mam tu na myśli zbliżające się wybory europejskie. Jak wspomina Tamara Olszewska w najnowszej "Prasówce", do wyborów szykuje się zwłaszcza elektorat PiS-u. Reszta jest podobno zmęczona i mało zainteresowana. Zapowiadana frekwencja oscyluje na poziomie 20 procent.
Pośród zgłoszonych do wyborów europejskich komitetów jest taki, który przyjął nazwę "Polexit". To koalicja. Na ustach mają wyświechtany slogan "Europa ojczyzn" ale znacznie ciekawiej jest dalej, gdy wgłębić się w ich program.
Ciśnie się na usta szereg pytań: Czy Polska da sobie radę sama, w razie rosyjskiego najazdu, skoro w 1939 r. nie poradziła sobie z Niemcami i chwilę później z ZSRR? Czy w zglobalizowanym świecie, gdzie mocarstwami światowymi są dziś Rosja, Chiny, Indie, Japonia i Brazyla, a także Unia Europejska, Polska poza Unią ma jakiekolwiek znaczenie, wyjąwszy to, że jej wyjście ze struktur europejskich przez nasz kraj, znacznie je osłabi? I wreszcie, czy wyświechtane słowo "suwerenność" zachowa jakąkolwiek wartość, gdy Rosjanie przekroczą zachodnią granicę Ukrainy a my tym razem na własne życzenie będziemy znów sami? Rozdzieranie szat to tylko "smieszno-durny" gest po fakcie.
Ambicje mamy, co najmniej, na miarę mocarstwa regionalnego, jeśli nie światowego. Sami siebie uważamy za supermocarstwo nie rozumiejąc dlaczego świat ma nas za idiotów. A jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że jesteśmy prowincją, peryferium, zapyziałym zaściankiem majaczącym o minionej potędze, której przecież zasadą było "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie" .
Mam tu na myśli zbliżające się wybory europejskie. Jak wspomina Tamara Olszewska w najnowszej "Prasówce", do wyborów szykuje się zwłaszcza elektorat PiS-u. Reszta jest podobno zmęczona i mało zainteresowana. Zapowiadana frekwencja oscyluje na poziomie 20 procent.
Pośród zgłoszonych do wyborów europejskich komitetów jest taki, który przyjął nazwę "Polexit". To koalicja. Na ustach mają wyświechtany slogan "Europa ojczyzn" ale znacznie ciekawiej jest dalej, gdy wgłębić się w ich program.
Ciśnie się na usta szereg pytań: Czy Polska da sobie radę sama, w razie rosyjskiego najazdu, skoro w 1939 r. nie poradziła sobie z Niemcami i chwilę później z ZSRR? Czy w zglobalizowanym świecie, gdzie mocarstwami światowymi są dziś Rosja, Chiny, Indie, Japonia i Brazyla, a także Unia Europejska, Polska poza Unią ma jakiekolwiek znaczenie, wyjąwszy to, że jej wyjście ze struktur europejskich przez nasz kraj, znacznie je osłabi? I wreszcie, czy wyświechtane słowo "suwerenność" zachowa jakąkolwiek wartość, gdy Rosjanie przekroczą zachodnią granicę Ukrainy a my tym razem na własne życzenie będziemy znów sami? Rozdzieranie szat to tylko "smieszno-durny" gest po fakcie.