Dzienniki Tymochowicza: część druga.
Słyszałem wiele opowieści o tzw. dołkach. Teraz sam jednej z tych opowieści doświadczam.
Nie przyjmuję do wiadomości, że mogę nie wyjść z tej czy innej celi po poniedziałku, przyjmuję wszystko co się dzieje, jako dokładnie zaplanowaną akcję psychologiczną. Najbardziej martwię się o to jak powiadomić moich Rodziców. Nie będą wiedzieli, co się ze mną stało.
Obiecałem SaNa, że natychmiast po szkoleniu do niej będę dzwonić. Nie będzie wiedziała do poniedziałku, co się ze mną stało. Myśli o tym rozrywają mi serce.