Growth hacking jeszcze do niedawna brzmiał jak magiczne zaklęcie. Miał gwarantować szybki wzrost, leady na zawołanie i wiralowe kampanie. Koniecznie z emoji rakiety! A jak jest naprawdę?
Rozmawiamy dziś o tym, co się dzieje, gdy zamiast strategii wchodzą skróty, a zamiast wyników — puste liczby. Zastanawiamy się, czemu hakowanie wzrostu często kończy się bardziej bólem głowy niż sukcesem i co ma do tego kultura instant, w której żyjemy.
Z przymrużeniem oka, ale bez taryfy ulgowej dla iluzji, które serwujemy sobie w marketingu, biznesie, a czasem i w życiu. W tle: rekrutacje z piekła rodem, marketingowe miraże i kilka bardzo praktycznych wniosków.
Dla wszystkich, którzy mają dość gonienia za wzrostem bez sensu i chcą robić rzeczy, które naprawdę działają.