Nie jestem fanem programów typu reality show. Odrzuca mnie od nich pewien blichtr, egzaltowane jury a często pustka, jaka wyziera z uczestników takich programów. Wiem, że bywają wyjątki i że nie wolno generalizować, ale jednak do niedawna każda próba podejścia do reality show i turniejów talentów kończyła się tylko utwardzeniem mojego stanowiska. Dlatego z bardzo dużym dystansem podszedłem do pierwszego odcinka Planet of the Apps.