Jeśli by ktoś zapytał, kiedy poczułem się naprawdę podcasterem, i kimś innym, kimś, kto jest częścią czegoś niesamowitego, to odpowiem tak: nasz wyjazd i pierwsze spotkanie, pierwszy zjazd polskich podcasterów w Amsterdamie, to właśnie wtedy. Wtedy coś się ruszyło, wtedy mnie coś ruszyło... Maj 2006. Grupa wariatów z mikrofonami, zakabelkowanych, co z nieprzymuszonej woli gadają jak najęci. I właśne wtedy, w maju, w Amsterdamie poczułem naprawdę czym jest podcasting. W pierwszym amsterdamskim odcinku, właśnie w nim, lecimy i gadamy lotniskowo, gadamy samolotowo i witamy się z gośćmi. Szkoda, że Państwo tego nie czyją - mówiła Zuzka... szkoda, że Państwo tego nie czują... i pewnie już nie poczują...
Fly me to the moon