Senator PiS Wojciech Skurkiewicz wskazuje, że po wybuchu na torach około godz. 21.00, na trasie Warszawa-Lublin, pociągi kursowały jeszcze do godz. 6.40 rano. I krytykuje działania Ministerstwa Infrastruktury. - Jeżeli minister Klimczak ma czelność powiedzieć, że wszystkie procedury zadziałały, to co by musiało się wydarzyć, żeby powiedział, że był w błędzie? Przecież w tym czasie tą trasą przejechało kilka, jeśli nie kilkanaście składów. Cud, że nie doszło do tragedii - podkreślił polityk w radiowej Jedynce.