W tym podkaście przedstawiam odpowiedź na pytanie jakie czynniki wpłynęły na sytuację, iż tylko ok. 2% niemieckich oprawców poniosło karę za dokonane zbrodnie, nakreślam również tło polityczno – społeczne, które przyczyniło się do uniknięcia przez nich odpowiedzialności. Przypominam sylwetki tych, którzy aktywnie uczestniczyli w niemieckim planie podboju Europy. I nie są to główne postaci, powszechnie znane. Musimy pamiętać, że niemieckie plany podporządkowania świata realizowali zwykli niemieccy urzędnicy z administracji zorganizowanej przez Niemcy na terenach okupowanych.
Opowiadam o zbrodniarzach, którzy nie piastowali najwyższych urzędów w III Rzeszy, efektem ich aktywności w niemieckiej administracji było ludobójstwo Żydów i Słowian, prześladowania i grabież. To niemiecka administracja cywilna organizowała Holokaust, organizowała mordy ludności polskiej, ludności żydowskiej, wywózki do obozów zagłady, czy też dokonywała eksploatacji ekonomicznej.
Czemu prowadzimy projekt „#NiemcyNieukarani”?
Z jednej strony w Polsce nie ma prawie żadnej świadomości, że w porównaniu do skali zbrodni, które dotknęły każdą polską rodzinę prawie żaden niemiecki zbrodniarz niemiecki nie został ukarany. Szacuje się, że w jakikolwiek sposób karze podlegało ok. 2% sprawców (przy czym wliczyć tu należy takie kary jak nagana albo grzywna w wysokości 200 DM). Polacy nie zdają sobie z tego sprawy z dwóch powodów: w okresie komunizmu, a zwłaszcza w czasach Gomułki propaganda komunistyczna mówiła o „zachodnioniemieckim rewizjonizmie” oraz „hitlerowcach w rządzie Adenauera” i o „nieukaraniu zbrodniarzy”. Polacy traktowali to jako czerwoną propagandę mającą zohydzić Amerykanów (którzy przecież Republikę Federalną Niemiec utworzyli i okupowali, więc brali odpowiedzialność za to państwo). Z drugiej strony po 1989 roku do wybielania państwa niemieckiego za systemowe zaniedbanie i ochronę zbrodniarzy przyczyniło się bezrefleksyjne powtarzanie niemieckiej propagandy o „przepracowanej bolesnej przeszłości” i zadowalanie się niektórych polskich polityków poklepywaniem po plecach ze strony Helmuta Kohla, czy Angeli Merkel. Tymczasem prawda jest taka, że niemieccy zbrodniarze byli systemowo chronieni przez Republikę Federalną Niemiec – zniesiono karę śmierci, wprowadzono zakaz ekstradycji, śledztwa prokuratorskie przeciągano w nieskończoność, aż sprawcy poumierali. Mit o „przepracowanej historii” ma upoważniać Niemcy do bycia „potęga moralną”, co przekłada się na zupełnie realne wpływy „super potęgi europejskiej”, upokarzanie i pouczanie Polski za „nierozliczanie się z przeszłością”, oskarżanie o dyktaturę itd. W kontekście polskiej racji stanu niezmiernie ważne jest przypomnienie Niemcom, że ich zbrodnie nie zostały rozliczone. W 1968 roku na mocy „prawa Drehera” (Dreher to niemiecki zbrodniarz, który pracował w latach 60 XX wieku w niemieckim Ministerstwie Sprawiedliwości) większość „zbrodni zza biurka” uległa przedawnieniu, ponieważ takie czyny uznano za „pomocnictwo”. W tym kontekście wiadomo też, dlaczego prokurator Fritz Bauer, niemiecki Żyd, po wytropieniu Eichmanna zwrócił się po pomoc do Izraela, a nie do niemieckich organów ścigania – popełniając przy tym przestępstwo zdrady stanu. Wiedział dobrze, że przez Niemcy Eichmann nigdy by nie został ukarany.
Lista nieukaranych niemieckich zbrodniarzy to tysiące nazwisk, w naszych podcastach zaprezentujemy kilkunastu, kilkudziesięciu z nich.
Za pośrednictwem podcastów będziemy przypominać historię niemieckich zbrodniarzy, opowiemy o nich wymieniając imiona i nazwiska. Ważnym jest by prawda historyczna dotarła do jak najszerszego grona odbiorców. Oczywiście prawnie nie rozliczmy oprawców z ich zbrodni, natomiast będziemy mieć wiedzę na ich temat, co spowoduje, że przestaną być niemalże anonimowi. W ten sposób przeciwstawiamy się narracji o jakiś tam bezimiennych nazistach. Ci naziści byli obywatelami Niemiec, wiernymi ideologii Adolfa Hitlera, posłusznie i precyzyjnie realizowali jego plan zagłady.