Niekomputerowe efekty specjalne dobrze zniosły próbę czasu, a film po dziś dzień imponuje innowacyjnymi rozwiązaniami, które Kubrick wprowadził na stałe do języka kina. Czy po ponad pół wieku od premiery to kultowe Dzieło przez wielkie "Dz" jest nadal dobrze strawne? Czy też może dziś, podobnie jak podczas premiery w 1968 roku, widzowie opuściliby salę kinową? Jedno jest pewne - koło najpyszniejszego Stanleya Kubricka, okraszonego smakowicie scenariuszem Artura C. Clarka, niełatwo przejść obojętnie.