Porozmawialiśmy sobie niedawno, Drodzy, z Justyną Mazur-Kudelską, z domu Mazur, a ze Śląska, teraz z Wawy. Trochę mi na początku korki wybiło, bo czułam w bębenkach jakbym łączyła się po raz pierwszy ze statkiem matką, tylko takim od podcastów, no i będąc ze wspomnianą w podobnym wieku, a przecież nawet nie jesteśmy w Alabamie.
Rozmowa jest o wszystkich tajemnicach świata, chyba tylko nie o tym jaki wpływ ma budowa cząsteczek związków organicznych na ich właściwości, ale to są rzeczy mniej istotne i do nadrobienia.
Z tych ważnych natomiast to to, iż Justyna oprócz tego, że tworzy jeden z najpopularniejszych podcastów true crime w Polsce, prowadzi kanał na YT oraz napisała książkę (czyli są to rozsądne powody do zaczepki), jest świetnym człowiekiem i niech was nie zmyli to, że może trochę za dużo wie o tym jak pozbyć się zwłok; choć pewnie można to również uznać za ogromną zaletę, gdy przypadkiem, topiąc ostatni kawałek zdrowego hipokampu w oceanie soplicy porzeczkowej, znajdziesz swój tłuczek do mięsa (ten co ci ciotka maryśka kupiła na parapetówkę w grudniu, wtedy co mówiła, że jej się ta komoda w przedpokoju nie podoba) w potylicy konkubenta #żartmordo #nieróbtego
Mnie się podobało, ja się cieszyłam, mam to nagrane, to był maj, pachniała saska kępa, bardzo polecam; tak, że tego.
/rozmawiali: Gosia i Wojtek/