Goblin x1, człowiek x1, półelfka x1, hobgoblin x1, półork x6… co z tego wyjdzie? Na pewno tragedia. I to nie jedna! Ha… ha ha. Oprócz wielu półorków, mamy też dużo oszukiwania, trochę deszczu i trochę tego, co nasza drużyna lubi najbardziej (ale to na sam koniec).

Jak wszyscy dobrze wiecie Rak’unowi trochę ostatnio nie wyszło otwieranie zamka, więc z pomocą przychodzi… halabarda! Dowiadujemy się co nieco o badaniach prowadzonych przez Voz, a następnego dnia ruszamy na poszukiwania. Jak poradzimy sobie z grupą półorków? Chyba już się domyślacie.

Na Caydena! Wreszcie zostało nam do przeszukania ostatnie pomieszczenie w podziemiach twierdzy, a potem jeszcze tylko sprawdzić tunel. Pytanie brzmi, czy wyjdziemy z tego cało? Bowiem nie spodziewaliśmy się, że na naszej drodze pojawią się dwa… straszne smoki?!

OK, no teraz to już naprawdę Maciek ma dosyć prowadzenia postaci Alaka. ILE. RAZY. MOŻNA. WYRZUCIĆ. JEDEN?! Dobrze, że mimo tego udało nam się upolować całkiem smaczny deser. Chociaż trochę brudny… i nadjedzony. Ale! Po deserze czas na zabawę.

Po pokonaniu arcytrudnego (he he) przeciwnika nasza drużyna awansowała na 3 poziom. Nie pomogło to jednak Adharze, która z przejęcia nie była w stanie skupić się na przeszukiwaniu kolejnych pomieszczeń. Ale za to jaką wartę pełnił Rolf! A gdybyście się zastanawiali, które z trzech pomieszczeń sprawdzać najpierw, to NIGDY, POD ŻADNYM POZOREM nie wybierajcie tego, które sugeruje Ragdar.

UWAGA: Ten odcinek zawiera scenę przemocy na tle seksualnym, która może być dla niektórych osób niepokojąca. 42:00 - 43:35---Zoo ciąg dalszy. Oprócz żab mamy jeszcze małpy… i Adharę. Ragdar próbował się dostosować, ale trochę mu nie wyszło. Nawet trochę bardzo. Natomiast Alak… Alak ewidentnie ma zbyt mocny zamach. Chyba najwyższy czas odpocząć. Może tym razem zakończymy odcinek bez pakowania się w kłopoty…

Jak wskazuje tytuł, trafiliśmy na żabę, a właściwie dwie żaby, które ewidentnie chciały nas zabić. No dobra, tak naprawdę to Adhara jako pierwsza chciała je zabić, ale ciii. Co z tego, że Ragdar próbował się z nimi dogadać. Co z tego, że coś tam zrozumiały. Finta! Podwójne cięcie! Boska lanca!

Wygląda na to, że Adhara w końcu się doigrała i otworzyła… hm, czyżby już jej ostatnie drzwi? (Mam nadzieję, że nie, bo nie spieszy mi się do tworzenia nowej postaci. - Karolina) Po niesamowicie ciężkiej i długiej walce Rolf stara się poskładać to, co zostaje z naszej drużyny, ale chyba poszukamy sobie nowego kapłana, bo ten, zdaje się trochę nakłamał w CV.

Tak więc zeszliśmy do podziemi, ostatnio poharatały nas ptaki, teraz dostajemy od płonących… głów? Strzelających gwoździami? WTF, Maciek?! Oczywiście nasza drużyna (niemal) bezproblemowo radzi sobie z przeciwnikami, po czym jakże ochoczo przetrząsa katakumby w poszukiwaniu skarbów. Może Alak nie zauważy braku paru świecidełek… Oglądajcie do końca, ponieważ w tym odcinku, specjalnie dla was, Andrzej (Ragdar) zdradzi wam swój najlepszy tekst na podryw!

Po co używać magii, by wyleczyć rany skoro można użyć chleba… Tylko koniecznie najpierw musicie na niego splunąć! I powiedzieć jak się nazywacie. I z jakiego plemienia pochodzicie. Ale nasz zielony przyjaciel ma też inne zdolności. W końcu to dzięki niemu czarny rycerz dołącza do naszej drużyny. Czy to czas, by zejść do podziemi?