Kochani,Rozpocznijmy od obietnic: "Nie bój się, bo Ja jestem z tobą, nie lękaj się, bo Ja jestem twoim Bogiem! Wzmocnię Cię – tak, pomogę ci. Tak, wesprę cię prawicą mej sprawiedliwości" (Iz 41:10; SNPD)."Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; kto wierzy we mnie, choćby nawet umarł – żyć będzie. A każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?" (J 11:25-26).Właśnie. Czy wierzysz w to wszystko? Nastał czas koronawirusa. Dla nas zaś czas próby wiary. Koronawiary. Ten czas, między innymi, obnaża słabość kościoła w naszej części świata. W tym moją słabość. Ale czas przykrych odkryć to zaproszenie do czasu wielkich przemian. Osobistych najpierw. Potem całej reszty. Najpierw ja. Potem reszta świata. Czy ja wierzę? Tak. I nic mnie z tej wiary nie wytrąci. Nie ma szans. Na pewno przesiąkłem smrodem czasów. Ale każdy smród da się wywietrzyć. Otwieram okno jak Daniel. W stronę Nieba. I "wierzę w to". Jestem obeznany z tym: "Czy wierzysz w to?", bo niemal zawsze cytuję to pytanie na pogrzebach. W tym przynajmniej mam nad Wami przewagę. Bo przez ostatnie trzydzieści lat, z paroma wyjątkami, nie opuściłem żadnego wspólnotowego pogrzebu. Stawałem przed tym pytaniem setki razy. I? Wierzę. Nieuleczalnie. Koronawiara.Nie bój się. Ani dziś, ani nigdy. Najważniejsze masz uregulowane. On jest przy Tobie. Nie ogranicza go ani śmierć ani życie. Nie kieruj się brawurą. Żyj. Żywy pies jest lepszy niż martwy lew. Nie sztuka się bać. Sztuka wierzyć.Rozmawiam z Bogiem o nas. Mam za sobą kolejną ciekawą noc. Bądźcie dziś światłem. Zapanowujcie pokojem. Zarażajcie koronawiarą – szczególnie wy, lekarze, z pierwszej linii, jak Damian, Magda i moja Żona Krystyna.Żyjmy nie byle jak, lecz w sposób wart koron.Wasz, jak zawsze -Piotr