Kochani,Sięgnijmy dziś do rady apostoła Pawła. Pisze on: "Zadajcie zatem śmierć temu, co w członkach ziemskie, [...] skoro zdarliście z siebie starego człowieka wraz z jego postępkami, a przywdzialiście nowego, który się nieustannie odnawia, by rozpoznać w sobie obraz swego Stwórcy. Na tej drodze nie liczy się, czy ktoś jest Grekiem, czy Żydem, czy go obrzezano, czy nie, czy pochodzi z daleka, jest Scytą, niewolnikiem, czy wolnym – liczy się tylko Chrystus, który jest wszystkim i we wszystkich." (Kol 3:5-10; SNP).Przytoczone przeze mnie słowa to tylko część dłuższego fragmentu. Dokonałem skrótu, by uwypuklić jedną prawdę: Za sprawą Jezusa przywdzialiśmy na siebie, niczym ubiór, nowego człowieka. Ten nowy człowiek nie starzeje się z biegiem dni. On się nieustannie odnawia. Ciekawy jest kierunek tej odnowy: Odnawia się, by rozpoznać w sobie obraz swego Stwórcy. Czy nigdy, jako osobę należącą do Jezusa, nie ciągnęło Cię w tę stronę? Czy w pełni zdajemy sobie sprawę, że ta odnowa dotyczy również Ciebie i mnie? Tu jest mowa o jakimś procesie, który dzieje się niezależnie od nas. Człowiek starzeje się, czy tego chce czy nie. A ten nowy odnawia się – i w tej odnowie nie liczy się, kim kto jest. Dlaczego nie umiem wykorzystać tego tak, jak bym chciał? Wiem. To dlatego, że szukam sobie siły na tę odnowę, A tu nie trzeba siły – bez wysiłku się starzeję; jestem na to zdany. Tu musi chodzić o wiarę. I nie o to bym się na nią silił. Chodzi o to, bym się na nią zdał.Ciekawe, że wiara warta korony nie jest sprawą wysiłku, lecz sprawą odpoczynku (Hbr 4:3). Jesteście treścią moich modlitw.
Wasz, jak zawsze -Piotr