Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow nie pojawił się na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Według "Kommiersanta" minister był nieobecny "za porozumieniem stron". Media spekulowały, że mógł popaść w niełaskę Kremla. "Spodziewałbym się odwrotnej sytuacji, że to Siergiej Ławrow, który od 25 lat jest ministrem spraw zagranicznych Rosji, ma po prostu dosyć. On już od dawna zdradza objawy wypalenia. Zdarza mu się zbluzgać ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, dziennikarzy odesłać do pasącego się drobiu. Wiem, że on ma ogromne ambicje, natomiast musi być narzędziem w ręku Putina i wykonywać jego polecenia, co na pewno nie mieści się w jego wyobrażeniu o samym sobie" – zauważył w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w Radiu RMF24 dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wacław Radziwinowicz.