W specjalnym programie Radia RMF24 "W służbie Niepodległej" rozmawiamy z żołnierzami, którzy brali udział w zagranicznych misjach. Pułkownik Andrzej "Wodzu" Kruczyński, były oficer GROM-u opowiadał kulisy swoich pierwszych militarnych wyjazdów. "W każdej bazie wojskowej był stworzony typowo amerykański salon. Kilka skórzanych sof, wielki telewizor, darmowy popcorn. Widząc to nieszczęście i tragedię, Amerykanie nie wytrzymywali tych obrazków i odbierali sobie życie. Żeby odreagować mieli prawo wejść do takiego salonu, pooglądać telewizję, podjeść popcorn i wrócić do siebie po godzinie, czy dwóch. Mieli namiastkę cywilizacji, swojego domu. Mogli zamknąć oczy i pomyśleć, że nie są na misji, tylko w domu. I to ich stawiało na nogi. Dla mnie to było coś zupełnie nowego, dziwnego, ale z perspektywy czasu uważam, że to słuszne działanie. Jeżeli coś może pomóc żołnierzowi stanąć na nogi i odreagować, to robimy wszystko, żeby dać mu to na tacy" – przyznał pułkownik Kruczyński.