Kochani,Kto z Was jest choć trochę zaznajomiony z Listem więziennym apostoła Pawła do Efezjan, wie, że po wersecie przytoczonym na wcześniejszej stronie Dziennika Koronawiary następuje siedem wersetów dotyczących tego, co nie powinno być wymieniane wśród nas. Skoro tak, to i ja, tym razem, nie będę tego wymieniał, zwłaszcza że tego typu sprawy mnie też wprawiają w zakłopotanie. Przejdę do zachęty apostoła, która trafia w samo sedno tego, co teraz dla nas ważne.Oto ta zachęta: „Badajcie, co jest miłe Panu...” (Ef 5:10; SNPD).To, co miłe Panu, nie narzuca się samo. Ujawnia się raczej w procesie testowania, skupiania się na tym, dochodzenia sedna sprawy. Jak dla mnie, nie jest to łatwe. Ale lubię to. Szczególnie lubię odkrywać, że sprawy, które na pierwszy rzut oka, wydawały mi się „przekleństwem”, są właściwie odpowiedzią na długo oczekiwane błogosławieństwo. Tak. Bóg słyszy. I odpowiada na modlitwy.Między innymi ten koronawirus, który dla tysięcy okazał się tragedią, dla jeszcze większej rzeszy stał się nowym początkiem. Ja, póki co, zaliczam się do tej „jeszcze większej rzeszy”. I badam, co jest miłe Panu. Czy Wy też? Jeśli tak, to dobrze. Jesteście treścią moich modlitw. Wasz, jak zawsze –Piotr