W nocy ze środy na czwartek Rosja użyła prawie 600 dronów i ponad 30 rakiet do ataków na Ukrainę. W Kijowie zginęło co najmniej 12 osób, rannych jest prawie 50. "To taka gra, w której Rosja nie zmienia natężenia prowadzenia operacji militarnych, a jednocześnie próbuje osłaniać je działaniami dyplomatycznymi. Rosji to wychodzi bardzo dobrze, próbując utrzymać Stany Zjednoczone możliwie daleko od większego zaangażowania na Ukrainie" - zauważył w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim na antenie Radia RMF24 Jarosław Wolski, analityk wojskowy.