"Być może biskupi boją się tego, że dogrzebią się informacji, że któryś z nieżyjących już filarów Kościoła za czasów komunizmu coś zrobił źle. Boją się, to powiedziała głośno Rada Prawna, że to może być wykorzystywane do zadośćuczynień. Myślę, że stan myślenia biskupów jest mniej więcej taki: lepiej tego nie ruszajmy, bo może nas to narazić na straty, jakieś tam wizerunkowe i przede wszystkim straty finansowe" - mówił w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim na antenie Radia RMF24 Robert Fidura, jeden z sygnatariuszy listu osób skrzywdzonych do polskich biskupów.