Wojna ma twarz kobiety, czyli melodramat "Będzie trzeba, to pójdę na wojnę". Adam Suprynowicz rozmawia z Agatą Różycką
"Trzeci rok wojny spotyka ją gdzieś na froncie. Złożyła przysięgę i jest żołnierką. Nie ma odwrotu. Koleżanka po fachu, reżyserka, siostra. Na emigracji uwrażliwiała zachodnie społeczeństwa na losy swojego kraju, aby wreszcie wziąć sprawy we własne ręce i wyruszyć w rodzinne strony, skonfrontować się z wrogiem oraz z realiami pracy w armii" - to fragment opisu monodramu "Będzie trzeba, to pójdę na wojnę" w reżyserii Magdy Szpecht.
Wojna ma twarz kobiety, czyli melodramat "Będzie trzeba, to pójdę na wojnę". Adam Suprynowicz rozmawia z Agatą Różycką
"Trzeci rok wojny spotyka ją gdzieś na froncie. Złożyła przysięgę i jest żołnierką. Nie ma odwrotu. Koleżanka po fachu, reżyserka, siostra. Na emigracji uwrażliwiała zachodnie społeczeństwa na losy swojego kraju, aby wreszcie wziąć sprawy we własne ręce i wyruszyć w rodzinne strony, skonfrontować się z wrogiem oraz z realiami pracy w armii" - to fragment opisu monodramu "Będzie trzeba, to pójdę na wojnę" w reżyserii Magdy Szpecht.