Kiedy do Opatowa dotarły wiadomości o niemieckich planach zagłady, o powstających obozach śmierci, starsi nie uwierzyli. Ale młodzi nie mieli złudzeń, niektórzy chcieli walczyć. Do Opatowa, gdzie młodzież była dobrze zorganizowana, dotarł Icchak Cukierman, jeden z późniejszych bojowników getta warszawskiego. Chciał tu, na prowincji, gdzie jeszcze było spokojniej niż w Warszawie, założyć kibuc, a naprawdę - obóz szkoleniowy dla przyszłych bojowników. Dotarł do Opatowa dzięki zaświadczeniu, że jest działaczem Żydowskiej Samopomocy Społecznej, jakie wystawił mu Malkiel Lusternik, warszawski poeta, który do Opatowa trafił wcześniej dzięki swojemu przyjacielowi z lat szkolnych. Z założenia kibucu nic nie wyszło, ale wiadomo, że opatowska młodzież zaczęła gromadzić broń, na wypadek gdyby przyszło walczyć, by wydostać się z niemieckich rąk. Dziewczęta ukryły ją na strychu synagogi. Ale zostały zdradzone i gdy pewnego dnia Niemcy zrobili obławę, znaleźli broń. Dziewczęta zostały rozstrzelane na miejscu.