Onet opierając się na anonimowych źródłach doniósł, że były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, Michał Kuczmierowski, po wydaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania, trafił do Londynu. Według źródeł tego medium miał korzystać z ochrony brytyjskich służb, z którymi miał współpracować przy przerzucie broni do Ukrainy.
Doniesienia sugerują, że Kuczmierowski uniknął polskiej prokuratury dzięki międzynarodowym powiązaniom. Ujawnienie tych szczegółów może wpłynąć na jego sytuację w Londynie, gdzie toczy się proces ekstradycyjny.
Publikację komentował w Radiu Wnet Michał Bruszewski, dziennikarz Defence24.
Czytając ten tekst, łapałem się za głowę, dlatego że to jest oskarżenie o szpiegostwo. Jeżeli ktoś pisze, że ktoś współpracuje z obcymi służbami specjalnymi, no to jest szpiegiem. Więc ciekawe, jakie będą konsekwencje tego artykułu
– zastanawiał się gość Odysei Wyborczej.
https://wnet.fm/2025/10/07/dozywocie-za-zamach-stanu-sedzia-ostro-o-rzadzacych/
Ekspert podkreślił, że jego zdaniem w artykule doszło do wątpliwego zestawienia dwóch różnych wątków – gospodarczych i militarnych.
Rozumiem, że była ta afera, nazwijmy ją po prostu gospodarczą, dotycząca tych agregatów (...), ale ja bym nie łączył tych wątków, bo w tym artykule jest poruszona pomoc w postaci przesyłania broni na Ukrainę. Pojawia się słowo “przerzut broni”, co mi się kojarzy od razu ze szmuglowaniem broni
– zaznaczył.
Jeżeli spojrzymy na koncesję obrotu bronią, sprzedaż bronią, to dostarczanie broni przez Polskę na Ukrainę, czy z państw trzecich via Polska na Ukrainę, to było od początku legalne, dlatego że była zgoda i rządu polskiego, i rządu ukraińskiego, no bo Ukraińcy się bronili. Więc nie ma tutaj mowy o szmuglu
– podkreślił.
Ekspert przestrzegł również przed konsekwencjami ujawniania wrażliwych informacji w mediach.
Poprzez takie artykuły pomagamy służbom rosyjskim w dochodzeniu do siatek, powiązań, do tego, jak to wyglądało, jak ta broń była dostarczana na Ukrainę. To jest wielkie ryzyko