
Sign up to save your podcasts
Or


- Jest taka maksyma: nie przytyłaś dziś, nie schudniesz jutro - mówi dietetyczka, Anna Kopańczyk w podcaście „Jak zdrowie". Co to znaczy, że nasze okno żywieniowe trwa między 40. a 60. rokiem życia? Jakie produkty szkodzą nam najbardziej, a które pomagają się zdrowo starzeć? Magdalena Kuszewska zaprasza na rozmowę z autorką książki „Menopauza. Instrukcja obsługi".
Dlaczego po czterdziestce nasze talerze powinny wyglądać inaczej? Jak jeść, by żyć dłużej, lepiej i z większą energią – także w okresie okołomenopauzalnym? W podcaście „Jak zdrowie” magazynu Zwierciadło Magdalena Kuszewska rozmawia z Anną Kopańczyk, dietetyczką i autorką książki „Menopauza. Instrukcja obsługi”, o tym, że zdrowe starzenie się nie zaczyna się w gabinecie lekarskim, ale… w kuchni i w codziennych, drobnych wyborach.
Nie chodzi o uniknięcie objawów menopauzy
„Okno żywieniowe jest między 40. a 60. rokiem życia” – zaznacza Anna Kopańczyk. To czas, w którym dieta może realnie spowolnić proces starzenia się i wzmocnić organizm na kolejne dekady. Wbrew obiegowym opiniom nie chodzi o uniknięcie objawów menopauzy. „Nie chodzi o to, żeby uniknąć objawów menopauzy. Chodzi o to, by wejść w ten okres z zasobami – odżywionym ciałem i spokojną głową”.
To właśnie wtedy u kobiet pojawia się największa wrażliwość na wahania cukru, niedobory białka czy błonnika. A jednak Kopańczyk podkreśla: to nie czas restrykcji, lecz mądrych zmian.
„Snacki treningowe to 10 przysiadów”
W rozmowie pada zdanie, które mogłoby stać się mottem każdej kobiety po czterdziestce:
„Każde zrobione i niezrobione kroki się kumulują i wpływają na to, czy będziemy się dobrze starzeć”.
Kopańczyk zachęca do myślenia o zmianie jako o procesie, nie rewolucji. Przykład?
„Snacki, czyli tzw. przekąski treningowe to 10 przysiadów”. Krótka aktywność, którą zrobisz między spotkaniami, przed wstawieniem prania, między jednym a drugim telefonem.
Codzienne drobiazgi – mała porcja warzyw, jedna kawa z mniejszą ilością cukru, 15 minut spaceru – robią różnicę większą, niż myślimy.
Dieta po 40. - fundamenty, bez których nie ruszymy
Kobiece ciało po czterdziestce potrzebuje innego paliwa niż wcześniej. Dietetyczka wylicza: -„Po pierwsze: dla kobiet po 40. 30 gramów błonnika jest nie do negocjacji. Po drugie: Dodatek białka do posiłku zapobiega spadkom energii, insulinooporności, bo generalnie opłaca nam się jeść białko”. Dlaczego staje się ono takie kluczowe? Z wiekiem tracimy masę mięśniową, a to mięśnie „spalają” cukier i chronią nas przed insulinoopornością. Białko stabilizuje też apetyt i chroni przed podjadaniem. - Najlepszym jego źródłem są: jajka, ryby, rośliny strączkowe, tofu, nabiał fermentowany, orzechy i nasiona - podaje ekspertka. I wyjaśnia, że choć białko jest niezbędne, nie oznacza to jedzenia steków: „W zdrowym starzeniu się kobiet warto ograniczyć mięso - szczególnie czerwone”.
Czego unikać? Trzy produkty, które najbardziej nam szkodzą
Dietetyczka wskazuje trzy grupy, których nadmiar działa na nas po prostu źle:
1. Cukier prosty i słodycze – niestabilna energia, rozchwiania nastroju, stany zapalne. Jednak - jak zaznacza dietetyczka - „Chodzi o zdrową relację z cukrem. Nie o demonizowanie, ale świadome wybory: nie będę codziennie jeść słodyczy, ale raz w tygodniu mogę sobie pozwolić na ciastko z cukierni”.
2. Ultra przetworzona żywność – sól, cukier, tłuszcze trans i chemiczne dodatki.
3. Napoje słodzone (także „fit”) – szybki skok cukru, spadek energii i błędne koło podjadania.
Anna Kopańczyk praktykuje to, co głosi. Wprowadziła do swojego jadłospisu pięć produktów, które poleca wszystkim kobietom po 40., na liście znalazły się m.in. oliwa i suszone śliwki, które wg przytaczanych przez ekspertkę badań, okazują się być zbawienne dla naszych kości.
Zmiana diety? Zacznij dziś, choćby od jednego kroku
By Zwierciadło4
44 ratings
- Jest taka maksyma: nie przytyłaś dziś, nie schudniesz jutro - mówi dietetyczka, Anna Kopańczyk w podcaście „Jak zdrowie". Co to znaczy, że nasze okno żywieniowe trwa między 40. a 60. rokiem życia? Jakie produkty szkodzą nam najbardziej, a które pomagają się zdrowo starzeć? Magdalena Kuszewska zaprasza na rozmowę z autorką książki „Menopauza. Instrukcja obsługi".
Dlaczego po czterdziestce nasze talerze powinny wyglądać inaczej? Jak jeść, by żyć dłużej, lepiej i z większą energią – także w okresie okołomenopauzalnym? W podcaście „Jak zdrowie” magazynu Zwierciadło Magdalena Kuszewska rozmawia z Anną Kopańczyk, dietetyczką i autorką książki „Menopauza. Instrukcja obsługi”, o tym, że zdrowe starzenie się nie zaczyna się w gabinecie lekarskim, ale… w kuchni i w codziennych, drobnych wyborach.
Nie chodzi o uniknięcie objawów menopauzy
„Okno żywieniowe jest między 40. a 60. rokiem życia” – zaznacza Anna Kopańczyk. To czas, w którym dieta może realnie spowolnić proces starzenia się i wzmocnić organizm na kolejne dekady. Wbrew obiegowym opiniom nie chodzi o uniknięcie objawów menopauzy. „Nie chodzi o to, żeby uniknąć objawów menopauzy. Chodzi o to, by wejść w ten okres z zasobami – odżywionym ciałem i spokojną głową”.
To właśnie wtedy u kobiet pojawia się największa wrażliwość na wahania cukru, niedobory białka czy błonnika. A jednak Kopańczyk podkreśla: to nie czas restrykcji, lecz mądrych zmian.
„Snacki treningowe to 10 przysiadów”
W rozmowie pada zdanie, które mogłoby stać się mottem każdej kobiety po czterdziestce:
„Każde zrobione i niezrobione kroki się kumulują i wpływają na to, czy będziemy się dobrze starzeć”.
Kopańczyk zachęca do myślenia o zmianie jako o procesie, nie rewolucji. Przykład?
„Snacki, czyli tzw. przekąski treningowe to 10 przysiadów”. Krótka aktywność, którą zrobisz między spotkaniami, przed wstawieniem prania, między jednym a drugim telefonem.
Codzienne drobiazgi – mała porcja warzyw, jedna kawa z mniejszą ilością cukru, 15 minut spaceru – robią różnicę większą, niż myślimy.
Dieta po 40. - fundamenty, bez których nie ruszymy
Kobiece ciało po czterdziestce potrzebuje innego paliwa niż wcześniej. Dietetyczka wylicza: -„Po pierwsze: dla kobiet po 40. 30 gramów błonnika jest nie do negocjacji. Po drugie: Dodatek białka do posiłku zapobiega spadkom energii, insulinooporności, bo generalnie opłaca nam się jeść białko”. Dlaczego staje się ono takie kluczowe? Z wiekiem tracimy masę mięśniową, a to mięśnie „spalają” cukier i chronią nas przed insulinoopornością. Białko stabilizuje też apetyt i chroni przed podjadaniem. - Najlepszym jego źródłem są: jajka, ryby, rośliny strączkowe, tofu, nabiał fermentowany, orzechy i nasiona - podaje ekspertka. I wyjaśnia, że choć białko jest niezbędne, nie oznacza to jedzenia steków: „W zdrowym starzeniu się kobiet warto ograniczyć mięso - szczególnie czerwone”.
Czego unikać? Trzy produkty, które najbardziej nam szkodzą
Dietetyczka wskazuje trzy grupy, których nadmiar działa na nas po prostu źle:
1. Cukier prosty i słodycze – niestabilna energia, rozchwiania nastroju, stany zapalne. Jednak - jak zaznacza dietetyczka - „Chodzi o zdrową relację z cukrem. Nie o demonizowanie, ale świadome wybory: nie będę codziennie jeść słodyczy, ale raz w tygodniu mogę sobie pozwolić na ciastko z cukierni”.
2. Ultra przetworzona żywność – sól, cukier, tłuszcze trans i chemiczne dodatki.
3. Napoje słodzone (także „fit”) – szybki skok cukru, spadek energii i błędne koło podjadania.
Anna Kopańczyk praktykuje to, co głosi. Wprowadziła do swojego jadłospisu pięć produktów, które poleca wszystkim kobietom po 40., na liście znalazły się m.in. oliwa i suszone śliwki, które wg przytaczanych przez ekspertkę badań, okazują się być zbawienne dla naszych kości.
Zmiana diety? Zacznij dziś, choćby od jednego kroku

5 Listeners

44 Listeners

35 Listeners

23 Listeners

31 Listeners

8 Listeners

24 Listeners

12 Listeners

4 Listeners

7 Listeners

9 Listeners

3 Listeners

4 Listeners

1 Listeners