— Książka ojca była unikatowa, ponieważ była tworzona jeszcze w momencie powstania. Wszystkie zebrane relacje to są relacje "na żywo, na gorąco", ich największym walorem jest właśnie ta autentyczność przeżyć świadków zbrodni, ta ostrość widzenia, to że akcja zdołała uchwycić ulotność ich emocji i doświadczeń. Pod tym względem była nietypowa, brawurowa, bo pod nosem wroga i unikatowa, bo wylądowała w Norymberdze, jako dowód rzeczowy — opowiadała o książce swojego ojca Marcinowi Zawadzie w "Onet Rano" Małgorzata Wryk, pisarka i autorka książki "Opowieść mojej mamy".